„Dzieciństwo wodza” – tyran w anielskim wydaniu

Chyba każdy z nas zastanawiał się kiedyś jak wyglądało dzieciństwo Adolfa Hitlera, Józefa Stalina czy innego totalitarnego przywódcy. Szukanie zalążku zła w życiu młodego człowieka, który wyrasta na potężnego sadystę to bardzo interesujący temat obserwacji. Taki cel obrał sobie debiutujący jako reżyser, a znany dotąd jako aktor z „Funny Games U.S.” Brady Corbet. Czy „Dzieciństwo wodza” podaje odpowiedź na odwieczne pytanie: jaki wpływ miało wychowanie młodych oprawców na rozwój ich sadystycznych skłonności oraz czy można było temu w jakikolwiek sposób zapobiec?

Akcja filmu rozgrywa się w 1918 roku, tuż po zakończeniu I wojny światowej, kiedy to Europa stoi na drodze do nowego porządku. Na rzecz pokoju ma przyczynić się amerykański dyplomata, który przenosi się na jakiś czas do podparyskiego dworku wraz z młodą żoną i synem. Kilkuletni młodzieniec będąc zamknięty w czterech ścianach rozpoczyna rozszyfrowywanie swojego najbliższego środowiska. Spędzając czas z gosposią i guwernantką dowiaduje się, czym jest troska i poświęcana mu uwaga, której nie zastaje od swoich rodziców. Piekielnie inteligentny Prescott zaczyna rozpoznawać jak wygląda proste, uporządkowane życie, wobec czego dla siebie oczekuje zupełnie innego modelu.

Dorośli dość lekceważąco podchodzą do poważnych decyzji podejmowanych przez ich nieświadomych jeszcze realiów dzieci. Jednak w obecności Prescotta żarty nie mają miejsca. Domownicy szybko poznają się na silnym charakterze upartego chłopca, który sprawdza ich granice wytrzymałości. Trzeba przyznać, że stawianie oporu wobec poleceń dorosłych opanowuje on do perfekcji w bardzo krótkim czasie. Pytanie, co dzięki temu zmienia się w umyśle dorastającego syna arystokratów?

 

 

Tak naprawdę film ten doceniłam dopiero po kilku tygodniach od projekcji oraz po przeczytaniu kilku wywiadów z reżyserem.

 

Corbet w idealny sposób wykorzystał podobieństwa i kontrasty pomiędzy niestabilną epoką międzywojnia a zmieniającą się sytuacją rodzinną. Tak jak społeczeństwo na początku XX wieku otrząsało się po traumie wojennej i czekało na zmiany na lepsze, tak apatyczni domownicy zostają postawieni w sytuacji terroru przez ślicznego cherubinka, licząc że jest to stan chwilowego buntu. Tymczasem Prescott pomimo prób zdyscyplinowania go i ukarania za niestosowne zachowanie wykorzystuje na swoją korzyść słabość wychowawców do wyegzekwowania rzuconych przez nich słów. Na tym przykładzie również widać analogię do ówczesnej, niekonsekwentnej polityki. Zresztą w opinii historyków to właśnie kształtujący się w tle filmu traktat wersalski dał podwaliny pod narodziny faszyzmu.

Nie należy jednak postrzegać „Dzieciństwa wodza” jako filmu historycznego, ponieważ wciąż nie traci on na aktualności, zwłaszcza w kontekście niedawnych zmian przywódców w Polsce czy Stanach Zjednoczonych. Butność, egoizm i radykalizm to cechy, które od lat wyróżniają wybitne jednostki na kartach historii. Niestety oznaczają one również niezdolność do kompromisu potrzebnego do utrzymania ładu i pokoju bez wymuszania władzy totalitarnej. Zatem w odniesieniu do dzieła Corby’ego należy dopatrywać się źródeł rodzącego się egocentryzmu i starać się zrozumieć mechanizmy, które od wieków prowadzą zaślepioną grupę wyborców na manowce.

 

Pomimo intrygującej tematyki filmu nie pozostaje on bez wad. Dynamika „Dzieciństwa wodza” nie jest w pełni zachowana, niektóre sceny dłużą się niemiłosiernie, za to te najbardziej wymowne wzmocnione głośną muzyką robią piorunujące wrażenie. Twórcy pozostawiają nas po seansie z wieloma niedopowiedzeniami, które ukrywają ich prawdziwe zamiary. Tak naprawdę film ten doceniłam dopiero po kilku tygodniach od projekcji oraz po przeczytaniu kilku wywiadów z reżyserem. Przyznają Państwo, że nie każdy miałby taką wytrwałość, aby dociec o co tak naprawdę chodziło w założeniu twórcom. Prawdziwie dobry film powinien sam się obronić.

__________________________________________________________________________________________________________________