Każdy z nas może zostać katem. Recenzja sztuki „Kaci”

28.04 w Multikinie odbyła się premierowa transmisja sztuki „Kaci”. Po dłuższym czasie nieobecności na deski teatru z nowym, wyczekiwanym przez fanów dziełem powraca Martin McDonagh. Już na samym początku serwowana jest widzom drastyczna scena. Młody człowiek, przekonany o własnej niewinności, zostaje siłą zaciągnięty przez funkcjonariuszy na szubienicę i powieszony. Jest to zapowiedź przyszłych problemów oraz, w pewien sposób, komentarz autora sztuki - nie będzie przebierania w słowach.

 

Wspomniana już, wejściowa scena pierwszego aktu, robi naprawdę duże wrażenie. Młody skazaniec wytyka za pomocą ripost błędy w systemie swoich “oprawców”. Jednak nikt go nie słucha, wyrok musi zostać wykonany. Widzowie pękają ze śmiechu, przekleństwa ścielą się gęsto, a angielski humor wylewa się uszami. Czy będąc na miejscu skazańca, nadal byłoby nam do śmiechu?

 

Pozostała część akcji rozgrywa się niemal tylko w jednym miejscu. Główny bohater, Harry, wraz ze swoją żoną prowadzi pub, do którego schodzą się głodne sensacji społeczeństwo oraz prasa. Dużym plusem tej transmisji jest to, iż wiele ujęć pokazywało cały plan, dzięki czemu można było obserwować reakcję i zachowania wszystkich bohaterów - właścicieli i klientów.

 

Harry przez całe życie wszelkie uwagi zatrzymywał dla siebie. Nie wyrażał swojego zdania aż do czasu, gdy kara śmierci przez powieszenie została zdelegalizowana, a on uległ jednemu z dziennikarzy, decydując się, udzielić mu wywiad. Możliwe, iż był on zbyt szczery, ponieważ później nie hamował się z wydawaniem ciętych opinii, które przyniosły ze sobą problemy.

 

W każdym z nas tkwi kat. Niektórzy nie krępują się i mówią to co myślą, innych trzymają w ryzach konwenanse i normy społeczne. Jednak trzeba wiedzieć, kiedy oraz gdzie można sobie na to pozwolić, aby z przyjaciela nie zrobić sobie wroga, a wroga nie popchnąć do dokonania złośliwych czynów. W takich momentach nawet przyjaciel może opuścić nas w biedzie.

 

Najbardziej ujęły mnie dwa momenty i uważam je za najbardziej wymowne. W pierwszym scena była niemal pusta; znajdował się na niej jedynie samotny sznur, który oświetlał snop światła, by wkrótce cała konstrukcja została podniesiona do góry i zapadła ciemność. Lubię, gdy historia opowiadana zostaje samym obrazem, który jest tak wymowny, iż nie potrzeba żadnego dialogu. Drugim momentem, chyba przeze mnie najbardziej wyczekiwanym, była zmiana, która zaszła w córce Harry’ego. Dlaczego? Obejrzyj i przekonaj się sam.

 

Sztuka „Kaci” otrzymała pięć gwiazdek oraz wiele nagród, w tym jedną z najważniejszych, jaką jest Olivier Awards. Każde z tych przyznanych wyróżnień jest w pełni uzasadnione. Czytając zapowiedź, można by oczekiwać łzawej historii o tym, jak poradzić sobie z życiem, gdy utracimy pracę, będąc jednymi z najlepszych. Ale nie. Zamiast tego dostajemy świetny, trzymający w napięciu przez wszystkie akty thriller, pełen zwrotów akcji, groteski oraz brytyjskiego humoru.

 

Autor: Aleksandra Stoppa

 

OCENA FILMU (1/5): 5,0

 

Obejrzany dzięki uprzejmości Multikina - repertuar>>

 

Forum:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz