,,Cień nadziei’’ na podmiejskiej drodze – „Wkręceni”

Niemalże zbawiennie działa na mieszkańców polskiej prowincji widok trzech mężczyzn w wypasionej furze i na niemieckich blachach. Dla lokalnej społeczności symbolizuje on początek lepszych czasów. Prześmiewczy, karykaturalny obraz, widziany na ekranie podczas projekcji filmu ,,Wkręceni’’ w reżyserii  Piotra Wereśniaka, kryje w sobie problem wyższej rangi - ukazuje zależności pomiędzy odrębnymi kulturami oraz stereotypowe myślenie.

 

Franczesko (Piotr Adamczyk), Fikoł (Bartosz Opania) i Szyja (Paweł Domagała) zostają zwolnieni z pracy w fabryce samochodów. Swoje odprawy postanawiają wydać na szaleństwo w stolicy. Zawirowanie w ich życiu zaczyna się, gdy podczas postoju w okolicach Zamościa zostają wzięci za niemieckich inwestorów.

 

Dobrym, ale mało oryginalnym zabiegiem twórcy filmu było ukazanie stosunku Polaków do Niemców. Bohaterzy ,,Wkręconych’’, wzięci za inwestorów zza granicy, kaleczą język niemiecki, wymyślają sobie tytuły naukowe. Wereśniak w komediowy sposób ukazuje kompleks Polaków, którym na widok stojących na obrzeżach miasta mężczyzn ubranych w garnitury, ciężko było uwierzyć, że to mogliby być ich rodacy. Wzięli ich za Niemców, co doskonale wyraża głęboką tęsknotę naszego społeczeństwa za lepszym światem. Pseudo inwestorzy stają się zatem receptą na ekonomiczny kryzys. Komizm sytuacyjny dostrzegalny jest chociażby w słowach, które padają z ich słów. Silnie zauważalne są zabiegi reżysera polegające na przypisaniu wyróżniających cech każdemu z nich - Zenobiusz Kozioł jest przebojowy, Tomek Zarówny fajtłapowaty, Franek Szpak  z kolei bardzo uczuciowy i wrażliwy. 

 

Ukazany przez Wereśniaka problem  różnic kulturowych jest niezwykle istotny, jednak sama koncepcja tego filmu nie wydaje mi się wielce zaskakująca. Widziałam masę lepiej zrobionych produkcji poruszających podobny problem. Być może moje poszukiwania drugiego dna we ,,Wkręconych’’ jest niechybne, bo zamierzeniem reżysera tworząc tę komedię było po prostu bawienie widza, a nie zmuszanie go do intelektualnego wysiłku, mającego towarzyszyć mu przez cały seans filmu. Najnowszą komedię Piotra Wereśniaka ogląda się lekko i przyjemnie, co nie zmienia faktu, że daleko temu filmowi do bardzo ambitnych, niszowych produkcji. Jeśli widz jest nastawiony głównie na dobrą zabawę, to ten film jest z pewnością dla niego. 

 

FILM OBEJRZANY DZIĘKI UPRZEJMOŚCI KINA HELIOS GDYNIA.

 

Autor: Tamara Panieczko

Forum:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz