Wasze recenzje: „Bakhita” znaczy szczęśliwa

Nie jest tajemnicą, że dziecięce patrzenie na świat często zawstydza nas, dorosłych. Dzieci kierują się impulsywnością, ciekawością oraz niekiedy naiwnym postrzeganiem tego co ich otacza, podczas gdy my, przekonani o tym, że już wszystko wiemy i nic nas zdziwić nie może, doświadczeni, jakby się mogło wydawać, przez los, z mnóstwem powodzeń i niepowodzeń za sobą, zapominamy o Carpe Diem, wybiegając wprzód, planując przyszłość, jakby cokolwiek zależało od nas.

 

Film „Bakhita” przedstawia niesamowicie wzruszającą, prawdziwą historię dziewczynki, tytułowej bohaterki. Życie w Afryce jest dla niej sielanką, toczy się z dnia na dzień. Sudańskie dzieci przy boku rodziców, w otoczeniu dzikiej zwierzyny, bawią się, są szczęśliwe. Niestety, takie życie przeszkadza ludziom, którym wydaje się, że mogą mieć wszystko na własność. Bakhita (w tej roli Fatou Kine Boye) staje się niewolnicą pana Federico Marina (Fabio Sartor). Mimo upokorzeń ze strony swoich „właściciela”, krzywdy, jaką jej wyrządzono, nade wszystko stawia dobro. Początkowo odrzucona przez społeczeństwo, czuje się samotna w obcym nieznanym miejscu. Stopniowo podbija serca współbraci, pomagając im, ukazując nie obojętność, ale wrażliwość. Zaprzyjaźnia się z córką swojego „pana”, Aurorą, półsierotą, dla której służba jest na skinienie palcem, a ona sama, zamknięta w czterech ścianach swojego pokoju, nie widziała światła dziennego. Stają się sobie bliskie przez swoją samotność, Bakhita w obcym miejscu, wśród nieznanych ludzi, a Aurora pragnąca miłości, zainteresowania, którego nie otrzymywała ze strony surowego ojca.

             

Historia niewolnicy ukazuje nam ufne poszukiwanie Boga, stopniowe zbliżanie się do Niego. Liczne pytania krążące w głowie i sercu bohaterki, mimo sprzeciwów jej „właściciela”, prowadzą ją do kościoła, gdzie z pomocą duszpasterza - ojca Antonio, który odsłania przed nią Ewangelię – odkrywa swoją wiarę i doznaje mocy modlitwy. W kościele Bakhita przekonuje się, że ona ma tylko jednego Pana – Pana, a nie właściciela. Ukrywając się przed Marinem i jego służbami, wciąż trwając w służeniu ludziom jej pokroju, odnajduje swoje powołanie.

               

Film „Bakhita” prezentuje dobro i wrażliwość, które w zawiłości życia codziennego, pogoni za pieniądzem, coraz bardziej tracą na wartości. Historia Bakhity jest okazją do zatrzymania się i zastanowienia nad sobą, czy aby na pewno idziemy właściwą drogą, a nie tylko tą, która właściwą nam się wydaje. Trzy godziny, pigułka z życia Świętej, są przepełnione tym, czego nam w życiu brakuje. Gwarantuję, że po seansie każdy z Was będzie odczuwał nieodpartą potrzebę czynienia dobra.

 

Autor: Barbara Plutowska

Forum:

Data: 2013-07-22

Dodał: Koli

Temat: Wyjątkowy film

Wyjątkowy film o możliwości czynienia dobra w każdych warunkach i sile przebaczenia. Dzięki za recenzję.

Wstaw nowy komentarz