„Diana” czyli wielka miłość Lady Di

Film „Diana” to ekranizacja zaledwie urywka z niezwykle bogatego życia księżnej. Oliver Hirschbiegel skupia się wyłącznie na ukazaniu wielkiego uczucia pomiędzy „Królową Ludzkich Serc” (Naomi Watts) i utalentowanym, charyzmatycznym kardiochirurgiem Hasnatem Khanem (Naveen Andrews). Reżyser całkowicie pomija istotne wątki dotyczące napiętych relacji Diany z domem królewskim oraz jej miłości do synów – Harrego i Williama. Zobrazowanie akcji charytatywnych i misji ukierunkowanych na ochronę praw człowieka zostaje zawężone do minimum. Hirschbiegel w ten sposób znacznie spłyca rzeczywistą osobowość księżnej, ukazując ją jedynie jako kochliwą, naiwną, kierującą się wyłącznie uczuciami kobietę, gotową na wszelkie poświęcenia w imię miłości. 


„Diana” to film nasycony znamionami romansu, jednocześnie nie mający zbyt wiele wspólnego z biografią. Od samego, początku na pierwszym planie ukazana jest trudna miłość księżnej i sławnego kardiochirurga. Diana zakochuje się bez pamięci, jej aktywność zostaje całkowicie sfokusowana na ukochanym facecie. Czyni wszelkie starania aby zdobyć faceta, a później utrzymać go przy sobie. Usiłuje przygotować dla lekarza apetyczną a zarazem zdrową kolację, zgłębia tajemnice jazzu – ulubionej muzyki Hasnata, znajduje nawet sposób na zmianę swojego wizerunku pozwalającą parze na przebywanie w miejscach publicznych bez obawy o oblężenie natrętnych paparazzich. Khan natomiast zachowuje zdrowy rozsądek i próbuje studzić, często dość drastycznie, zapędy księżnej. Nie pozwala, aby kobieta decydowała za niego i kierowała jego życiem nawet jeżeli ta ma dobre intencje. „Dumny jak paw, uparty jak osioł” to określenia idealnie do niego pasujące. Niejednokrotnie jego przerysowana godność prowadzi do nawracających rozstań, a osobą która wyciąga rękę na zgodę jako pierwsza jest Diana. Nie ulega wątpliwości że to on w tym związku rozdawał karty. Nasuwa się pytanie kogo on bardziej kochał: swoją pracę czy Lady Di…

 

Słowa Diany, że codziennie miłość wyznaje jej 5 miliardów ludzi, a mimo to nikt nie chce z nią zostać niesie w sobie wiele prawdy. W gruncie rzeczy była osobą bardzo samotną, zbyt sławną by prowadzić normalne życie i zbudować trwały związek. Dramat samotności potwierdzają powtarzane okaleczenia ciała i próby samobójcze o których w filmie występuje jedynie wzmianka. Swą aktywność poświęciła działalności na rzecz potrzebujących, przede wszystkim ludności najbiedniejszej oraz zagrożonej utratą życia lub zdrowia. Zostało to jednak pokazane telegraficznym skrócie, na tyle że osoby nie znające historii Lady Di mogą odebrać to jako gesty wyłącznie „pod publiczkę”. Oliver Hirschbiegel przedstawia tylko jedno oblicze księżnej co znacznie jej umniejsza i stawia w niekorzystnym świetle. Nawet urok pełnej gracji i wdzięku Naomi Watts nie przełamał karykaturalnej interpretacji Diany. Mimo to warto film zobaczyć, choćby dlatego żeby zagłębić się w życie uczuciowe księżnej i dowiedzieć jakie były jej prawdziwe relacje z Dodim al-Fayedem (Cas Ankar), z którym to romans odbił się głośnym echem w mediach.

 

Autor: Karol Bartelik

Forum:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz