„Kapitan Phillips”. Scenariusz pisany przez życie

Na początku kwietnia 2010 roku do szerokiej dystrybucji trafiła książka pod tytułem „A Captain's Duty: Somali Pirates, Navy SEALs, and Dangerous Days at Sea” (polski tytuł to „Kapitan. Na służbie”). Dokładnie rok wcześniej, kapitan frachtowca Maersk Alabama, Richard Phillips, przeżył dramat, opisany z dokładnością w tej literackiej biografii. Książkę napisał wspólnie wraz z Stephanem Talty. Po wszystkim do kin wchodzi bazujący na tej niesamowitej historii „Kapitan Phillips” z Tomem Hanks’em w roli tytułowej – obraz, który po raz kolejny utwierdza, że najlepsze scenariusze pisze samo życie.

 

I tu właśnie rośnie przewaga „Kapitana…” nad pozostałymi, nieśmiało pukającymi do świadomości widza, produkcjami z bieżącego repertuaru kinowego. Historia ta wydarzyła się naprawdę a bohater nie został zmyślony, tylko sam zapracował na słowa uznania. Richard Phillips wyruszył w kolejny, rutynowy rejs 7 kwietnia 2009 roku. Frachtowcem handlowym miał do pokonania trasę z Salalah w Omanie do kenijskiej Mombasy. Ścieżka do pokonania przebiegała w niedalekiej odległości od „rogu Afryki” – miejsca, gdzie w przeszłości dochodziło do ataków pirackich na statki pokonujące ten odcinek Oceanu Indyjskiego. Często kończyło się na strachu, bowiem sprawdzone metody „samoobrony” dawały pozytywne rezultaty. Zazwyczaj łodzie motorowe napastników były zatapiane przez wzburzone fale, generowane przez statek. Innym razem do akcji obronnej używano węży z wodą, które stanowiły skuteczną odpowiedź na ataki. Zgodnie z procedurami zachowała się również załoga dowodzona przez kapitana Phillipsa, jednak uzbrojona garstka somalijskich piratów i tak zdołała dostać się na pokład statku Maersk Alabama dnia 8 kwietnia 2009 roku…

 

Film w reżyserii Paula Greengrass’a („Ultimatum Bourne’a”) stanowi odzwierciedlenie tych wydarzeń, ukazując je z perspektywy osoby, która przedłożyła dobro dowodzonej przez siebie załogi ponad własne poczucie bezpieczeństwa. „Kapitan Phillips” to obraz, dzięki któremu dokładnie poznajemy zarówno genezę całego zajścia -  obserwując przygotowania do rejsu frachtowca jak i gromadzenie ekipy pirackiej, a także wszystkie wydarzenia od momentu ataku do ostatecznego rozwiązania. Zabieg ten tworzy wokół „Kapitana…” aurę przekonania, że historię tę należy opowiedzieć od początku do końca. Chwała za to twórcom, że nie poszli na skróty. Dzięki temu sami z większym zaciekawieniem oglądamy obraz, będący zgrabnym zlepkiem dramatów tytułowego bohatera i…napastników, którzy wykonywali „tylko” swoją pracę, zleconą przez wyżej postawioną starszyznę plemienną, oczekującą na kolejny łatwy łup na brzegu somalijskiego wybrzeża.

 

Przyznacie sami, że w czasach ogromnego postępu technologicznego i gospodarczego słowo „pirat” wywołuje uśmiech na ustach i kojarzy się raczej z przygodową opowieścią rodem z historii o Jacku Sparrow (Johnny Depp w „Piratach z Karaibów”). Historia rejsu statku handlowego Maersk Alabama u wybrzeży afrykańskich pokazuje jednak, że najemnicy atakujący inne jednostki pływające nadal istnieją, a zamiast masywnych okrętów i zawodnych armat w obwodzie mają teraz mobilne łodzie motorowe i broń maszynową.

 

Wracając jednak do samego filmu i jego atutów, oprócz hasła „historia prawdziwa” sygnowanego przez autentycznego Richarda Phillips’a, trzeba tu wspomnieć o roli Toma Hanks’a, która wręcz nie ma prawa odejść w zapomnienie międzynarodowej krytyki filmowej. Hanks wspina się na wyżyny aktorstwa, szczególnie uwypuklone w końcowym fragmencie filmu. Jego obecność tylko udoskonala jednak dzieło, które – dopieszczone przez znających się na rzeczy fachowców, nie daje o sobie zapomnieć po powrocie do domu. Kandydat do Oscara 2014? Za Richardem Phillips’em będę stał murem i myślę, że ochotników do wspólnej warty znajdzie się co nie miara.    

 

Autor: Adam Plutowski

Forum:

Data: 2014-07-17

Dodał: Sylwia B.

Temat: pełen emocji dramat

Co prawda obejrzałam film długo po premierze, ale już dawno nie widziałam tak dobrego, pełnego emocji filmu. Trzyma w napięciu przez cały czas jak tylko somalijscy "wędkarze" doplyneli do Alabamy.
Fantastyczna rola Toma Hanks'a .
Szczerze polecam :)

Wstaw nowy komentarz