„Plan ucieczki” – Rambo i Terminator łączą siły

Jako zwolenniczka dramatów i filmów psychologicznych, bardzo rzadko sięgam po luźne filmy akcji. Zdarzają się jednak takie dni kiedy człowiek nie chce zbytnio wysilać umysłu tylko usiąść przed telewizorem i popatrzeć na bohaterów, którzy skaczą z kilkunastu metrów i nic sobie nie łamią, potrafią złapać pistolet zrzucony przez kolegę z helikoptera i oddać celny strzał z kilkuset metrów, uciekają przed ostrzałem i nie zostają ranni… Jak oni to robią? Po serii filmów „Rambo” Sylvester Stallone pokazał już, że wszystko jest możliwe. Do obejrzenia „Planu ucieczki” zdecydowanie zachęca obstawa dobrej starej gwardii w postaci Stallone’a i Schwarzenegger’a, którzy najwidoczniej bardzo dobrze się bawili na planie, co można łatwo zauważyć. Jako przyjaciele w życiu prywatnym nie mieli żadnych problemów aby odegrać przyjaciół na planie. Efekt bardzo zadowalający. „Escape plan” swoim klimatem przypomina „Niezniszczalnych”.

 

Sylvester Stallone wcielił się w rolę Raya Breslina, który jest specjalistą i autorytetem w dziedzinie zabezpieczeń więziennych. Ray ma bardzo nietypowy zawód i z własnej woli jest zamykany w więzieniach aby udowodnić, że można z nich uciec. Film rozpoczyna się właśnie jedną z takich spektakularnych ucieczek. Główny bohater zostaje wystawiony na próbę, kiedy pojawia się młoda pani adwokat proponująca mu udział w wielkim tajnym projekcie. Ray trafia do bardzo specyficznego więzienia, którego położenie nie jest znane ani jemu ani jego współpracownikom. Widz, wraz z głównym bohaterem, powoli zaczyna uświadamiać sobie, że Ray został wrobiony i ktoś najwidoczniej chce się go pozbyć. Jednak ten się nie poddaje i zaczyna planować ucieczkę. W planach przeszkadza mu skutecznie naczelnik więzienia Hobbes. Jim Caviezel, odgrywający rolę Hobbesa, bardzo mnie zaskoczył. Nie do końca widziałam tego aktora w roli złego charakteru, kojarzył mi się zawsze z przyjaznymi postaciami – przylgnęła do niego rola Jezusa w „PasjiGibsona bądź Hrabii Monte Christo. Jednak jako naczelnik więzienia potrafił samym spojrzeniem zmrozić krew w żyłach. Pod koniec filmu, mimo całej mojej sympatii do tego aktora, życzyłam śmierci postaci, którą odgrywał. Co świadczy o jego doskonałym kunszcie aktorskim.

 

Ray Breslin w więzieniu zaprzyjaźnia się z Emilem Rottmayerem i zaczynają razem układać plan ucieczki, stanowiąc przy tym bardzo zgrany duet.  Któż inny miałby odegrać rolę Rottmayera jak nie Arnold Schwarzenegger? Jak już wspomniałam wcześniej, nie trudno zauważyć, że Stallone i Schwarzenegger bardzo dobrze bawili się na planie. Panowie mogli sobie przypomnieć lata młodości, poskakać z dużych wysokości, pobiegać z karabinem maszynowym i siać zniszczenie, nie doznając przy tym żadnego uszczerbku na zdrowiu (no w końcu to Rambo i Terminator). A wszystko to z uśmiechem na twarzach. Jak za dawnych dobrych lat. Aż miło popatrzeć na 65-letniego Arnolda pełnego wigoru.

 

Fabuła filmu nie jest skomplikowana, jednak jest w niej coś, co trzyma widza w skupieniu do samego końca. Niewątpliwie dużym atutem filmu są zabawne dialogi pomiędzy głównymi bohaterami i efekty specjalne (a w tym cała konstrukcja nowoczesnego więzienia na statku). Pasjonaci filmów akcji będą usatysfakcjonowani.Escape plan” jest idealnym filmem na luźny wieczór po pracy. Nie należy doszukiwać się w nim głębszych treści ale dobra zabawa gwarantowana.

 

Autor: Marta Biegańska

Forum:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz