„Raj: Nadzieja”. Boskich cnót wg. Seidla część trzecia

Trzecia część, domykająca trylogię Ulricha Seidla to apostrofa nadziei. W celu przystępnego zobrazowania tej boskiej cnoty reżyser uchwycił się tematu otyłości dzieci, plagi dzisiejszych czasów. Dzięki temu przekaz staje się jasny, realny, wręcz namacalny. Nadwadze młodocianych towarzyszy: uporczywe dążenie do osiągnięcia prawidłowej sylwetki mimo trudności i niepowodzeń, pragnienie akceptacji społecznej wśród rówieśników przede wszystkim płci przeciwnej oraz próby sprostania wymaganiom rodziców i opiekunów. Co przyświeca tym stanom? Nadzieja, która podobno umiera ostatnia.

 

Seidl ukazuje dramat 13-letniej Melanie (Melanie Lenz), pochodzącej z rozbitej rodziny, zmagającej się ze zbędnymi kilogramami oraz z własnymi emocjami. Trudno powiedzieć który z problemów dziewczynki jest poważniejszy. Pewne jest natomiast, że ani z jednego, ani z drugiego nie zdaje sobie sprawy. Wysłana na obóz dla otyłych od początku bagatelizuje sprawę i nie wykazuje chęci poprawy. Nocami podjada słodycze, pije alkohol, imprezuje. Dyscyplinę wykazuje tylko wtedy, kiedy musi. Od początku nawiązuje dobry kontakt ze współlokatorkami, z którymi z wielką fascynacją rozmawia ta tematy inicjacji seksualnej. Zdradza, że jej pierwsze kontakty z chłopakami nie były zbyt przyjemne. Przestrogi bardziej doświadczonej koleżanki, że „pierwszy raz” jest bardzo bolesny nie przeszkadzają jej w zauroczeniu się w obozowym lekarzu oraz notorycznym uwodzeniu go. Melanie sama nie potrafi do końca sprecyzować co do niego czuje i czego oczekuje. Można jedynie przypuszczać, że brakowało jej zarówno ojca, chłopaka jak i przyjaciela. Znalazła to wszystko w jednej osobie, ale czy odpowiedniej?

    

W filmie Seilda oglądamy nie tylko problemy Melanie i innych otyłych dzieci, ale także obozowych opiekunów, których zachowanie ewidentnie odbiega od normy. Lekarz (Joseph Lorenz), o którego względy walczy Melanie, wcale nie pozostaje bierny zalotom dziewczynki. Wydaje się, że 13-latka nie jest mu obojętna. Dodatkowe kontrowersje budzi scena, w której obwąchuje upojoną alkoholem, nieprzytomną Melanie. Prawdziwe intencje i zamiary doktora pozostają wielką zagadką. Kolejny z opiekunów to nauczyciel wychowania fizycznego (Michael Thomas), dla którego mottem życiowym jest dyscyplina. Despotyczność podczas prowadzenia zajęć, pozbawione sensu ćwiczenia, dziwne metody karania oraz wnikliwe pilnowanie podopiecznych nawet podczas posiłku rodzą pytanie rodzą podejrzenie, że główną intencją trenera było rozładowanie własnych frustracji a nie pomoc otyłym dzieciom.

 

Po wierze i miłości, bezlitosny Seidl podjął się zobrazowania trzeciej z boskich cnót, nadziei. Jak zwykle nie pozostawił suchej nitki na człowieku, obnażając jego braki i zwykłą ułomność. Najpierw nawiedzona, samobiczująca się ciotka, później matka – seks turystka, a teraz sama Malanie. Dramat dziewczynki wydaje się być wielowymiarowy, ponieważ kłopot z otyłością potęgowany jest problemami rodzinnymi i niepowodzeniami w sferze uczuciowej. Mimo to z uporem maniaka i z dziecięcą fantazją wierzy w lepsze jutro, licząc na księcia z bajki  i energicznie uklepuje swoje zbędne kilogramy, śpiewając "If you’re happy and you know it, clap your fat".       

 

Autor: Karol Bartelik

Forum:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz