„20 000 dni na Ziemi” - czy czujesz bicie mojego serca?

„20 000 dni na Ziemi” - czy czujesz bicie mojego serca?

Co czyni nas ludźmi? To kim byliśmy? Co zrobiliśmy? Czy może to, kim jesteśmy teraz, i czym się odznaczamy w danym momencie? A może to po prostu nasza podróż przez życie; szlaki, które przetarliśmy, dochodząc do tego momentu, w którym jesteśmy teraz? Nick Cave próbował wielu ścieżek: był przykładnym a zarazem nieposłusznym synem,  poszukiwaczem adrenaliny, narkomanem; jest muzykiem, pisarzem, kochankiem, mężem i ojcem. Lecz coś w nim mówi, że nie jest żadnym z nich. Jest sumą wszystkich swoich doświadczeń. A dzisiaj jest dwudziestotysięczny dzień, kiedy chodzi po powierzchni Ziemi.

 

Około godziny 6:00 budzi się w swoim domu w Brighton, u wybrzeży Wielkiej Brytanii. Budzi się przed budzikiem, leżąc i rozmyślając o nadchodzącym dniu, o wydarzeniach z  przeszłości. „Skąd tu przyszedłem? Jak tu dotarłem?” - pyta sam siebie. Promienie słońca przeciskają się przez szpary w drewnianych zasłonach i lądują na białej pościeli, pod którą wciąż śpi Susie - jego żona.

Nick Cave urodził się w 1957 roku w Australii. Jego ojcem był nauczycielem języka angielskiego i matematyki, a matka bibliotekarką. Ojciec już od małego wpajał Nickowi prawdy objawione, zawarte w takich dziełach jak Lolita Nabokova, czy Zbrodnia i kara Dostojewskiego; „życie nigdy nie jest czarno-białe, jest pełne kolorów, ale również cierpienia i niesprawiedliwości” - tego typu maksymy możemy usłyszeć w utworach muzyka.

Młody Cave od najmłodszych lat zauroczony był cudem muzyki, lubił też wyzwania i adrenalinę (ze znajomymi biegł w kierunku pędzącego pociągu, by tuż przed nim skoczyć z mostu do rzeki). Po śmierci ojca świat nastoletniego Nicka rozbił się na więcej części niż było przedtem. Opuścił szkołę, zaczął brać heroinę. W 1983 roku wraz z przyjaciółmi założył zespół rockowy Nick Cave and the Bad Seeds. Po blisko 32 latach zespół wciąż nagrywa, a ich ostatni, piętnasty z kolei, album, Push the Sky Away, został dotychczas najlepiej przyjętym w historii zespołu.

Film dokumentalny w reżyserii Jane Pollard i Iaina Forsytha jest niezwykły. Bardziej przypomina on dokumentalizowaną wersję nagrania z całego dnia artysty niż dokument z krwi i kości. Sam Nick Cave pracował nad scenariuszem do filmu i to był jego pomysł na tak niecodzienna formę, co świadczy o jego eksperymentalnej naturze (i tak już widocznej w utworach zespołu). W ciągu swojego dwudziestotysięcznego dnia na Ziemi, Cave spotyka się ze swoimi znajomymi (aktorem Rayem Winstonem, członkiem zespołu Warrenem Ellisem, czy Kylie Minogue, z którą nagrał hit „Where the Wild Roses Grow”) oraz z psychoterapeutą i ludźmi z Archiwów Nicka Cave’a. Ci ostatni dostarczają nam potrzebnych informacji o tym, kim był artysta.  Nie ulega wątpliwości, że to człowiekiem niezwykły. Nie jest dumny z tego, co kiedyś robił (swojemu psychoterapeucie zwierza się ze swojego wieloletniego uzależnienia heroiną w przeszłości), ani kim był. Dla Nicka to jedynie postęp, część podróży, kolejne etapy osiągnięcia duchowego spokoju.

 

„życie nigdy nie jest czarno-białe, jest pełne kolorów, ale również cierpienia i niesprawiedliwości” - tego typu maksymy możemy usłyszeć w utworach muzyka.

 

Wciąż, „20 000 dni na Ziemi” nie jest dokumentem o Nicku Cave’ie jako człowieku, a raczej o jego częściach, o których pisałem na początku. O początkach jego artystycznej drogi, o przyczynach pisania gorzkich, przepełnionych żalem tekstów, o psychologicznej ewolucji. To również małe fragmenty z przeszłości, które Cave rozpamiętuję na rzecz filmu. Ludzie, miejsca, wydarzenia, doświadczenia, emocje; części całości.

W tekstach jego piosenek wyczytamy wiele odniesień do miłości, kobiet, do Boga, ale również do morderstw, kanibalizmu oraz ludzkiej niegodziwości. To nie jest świat dwojaki, a złożony. Owa złożoność jest widoczna w strukturze filmu, w sposobie przedstawienia postaci (raz Cave opowiada o sobie w rozmowie z psychoterapeutą, innym razem mówi wprost do widza jako narrator). Stąd też „20 000 dni na Ziemi”, nie będąc w pełni dokumentem, ani też filmem fabularnym, wprowadza widza w świat głównego aktora, abstrahując od wypowiedzi ludzi „z zewnątrz”. To sam Nick Cave pół żartem, pół serio wyjaśnia nam, co się wydarzyło w jego życiu, jakie decyzje podjął, czy za co dziękuje. Dzięki temu zabiegowi, film Pollard i Forsytha emanuje swego rodzaju dziękczynną błogością - owe uczucie przelało się także i na mnie. Zacząłem dostrzegać poezję w przyziemnych rzeczach, jak: czytanie książki, oglądanie filmów, czy nawet jedzenie. Czułem się spełniony, podobnie jak Nick Cave, który od życia wiele nie wymaga, tylko spokoju ducha i przyspieszonego bicia serca na scenie.

 

Postscriptum

 

Świat, tak jak wspomniałem wcześniej, nie jest czarno-biały. Tam gdzie jest światło i uniesienie, musi istnieć mrok i cierpienie. 15 lipca 2015 roku, w rok od premiery tego filmu, syn Cave’a, piętnastoletni Arthur, spadł z klifu w okolicach Brighton. Stało się to w trakcie przygotowań do szesnastego studyjnego albumu; rodzina wydała oświadczenie, Nick Cave przestał udzielać wywiadów. Jednakże, w blisko rok od tego tragicznego wydarzenia, zespół poinformował media o premierze nowej płyty. Płyta Skeleton Tree pojawiła się na półkach sklepowych 9 września, a jej wydaniu towarzyszyła premiera kolejnego filmu dokumentalnego „One More Time With Feeling”. Wszystko się zmieniło, a Nick Cave nie będzie już taki sam, jak wcześniej.

_________________________________________________________________________________________________________