„Avengers: Czas Ultrona” – czyli marvelowski chaos (nie) kontrolowany.

Pierwsza część „Avengers” została bardzo pozytywnie odebrana przez widzów na całym świecie. Film przypadł do gustu nie tylko fanom Marvela. Warto zobaczyć, jak na jednym ekranie spotyka się kilkoro superbohaterów i jednoczą swoje siły. Każdy znajdzie coś dla siebie. Możemy podziwiać zawsze zabawnego Iron Mana, przystojnego Thora, nienasyconego Hulka, wysportowanego Kapitana Amerykę oraz kilka innych postaci marvelowskich. W pierwszej części odniosło to wielki sukces. W drugiej niestety nasi bohaterowie zostali pokonani przez wątłą fabułę, mimo wszystko nadrabiając dialogami i charakterem.

 

Nie mamy co liczyć na długi i spokojny wstęp. Reżyser i scenarzysta, Joss Whedon, już od pierwszej minuty wbija w fotel akcją, która będzie rozgrywała się przez całe dwie godziny, przerywana krótkimi dialogami między bohaterami. Wszystko dzieje się szybko i chaotycznie – i taki właśnie jest cały film, który najlepiej można określić słowem „chaos”. Osoby, które nie widziały pierwszej części Avengersów i nie znają historii bohaterów, mogą czuć się nieco zagubieni i zdezorientowani.

 

Tym razem marvelowscy bohaterowie spotykają się, aby zatrzymać tworzenie niebezpiecznego programu, który zagraża światu. Czyli standardowo – rozpoczyna się walka o pokój na świecie. Tony Stark (w tej roli niezmiennie przesympatyczny Robert Downey Jr.) ma natomiast swój własny plan, który ukrywa przed resztą ekipy. Naukowiec pracuje nad programem, który ma utrzymać pokój na świecie. Czemu wszystko w świecie Marvela zawsze toczy się właśnie wokół tego tematu? No tak, w końcu to jest dobry powód do walki. W drugiej części Avengersów poznamy wszystkie słabości naszych bohaterów, którzy zostaną zahipnotyzowani przez „nowy nabytek” – Scarlet Witch (Elizabeth Olsen). Pojawi się również kolejny bohater, Jarvis – jak dobrze się przyjrzymy tej postaci to możemy rozpoznać Paula Bettanego, którego zdecydowanie zdradza głos. Akcja filmu rozgrywa się bardzo szybko. Można zarzucić twórcom, że wręcz za szybko. Sceny bitew, przerywane efektami w stylu „slow motion”, zbyt duża ilość efektów specjalnych i szybko zmieniający się obraz mogą przytłoczyć po kilkunastu minutach oglądania. Atmosferę mogą rozluźnić wątki humorystyczne, dowcipne dyskusje między bohaterami. Filmowi brakuje spójności i można odnieść wrażenie, że poszczególne sceny opanował chaos.

 

Whedon w tej części skupia się na bohaterach drugoplanowych. Odsłania tajemnicę prywatnego życia agenta Bartona (Jeremy Renner).  Rozwija wątek miłosny między Czarną Wdową (Scarlett Johnasson) a nieśmiałym Brucem Bannerem (Mark Ruffalo), który w momentach wzburzenia przemienia się w Hulka. Przybliża również historie nowych postaci.

 

Avengers: Czas Ultrona” zdecydowanie należy obejrzeć po zapoznaniu się z wcześniejszymi produkcjami: „Avengers”, „Thor”, „Kapitan Ameryka”, „Iron Man”. Jest to ten rodzaj filmu, który zapewnia luźną rozrywkę i nie wymaga za dużo myślenia od odbiorcy.

 

FILM OBEJRZANY DZIĘKI UPRZEJMOŚCI KINA HELIOS GDAŃSK.

 

Autor: Marta Biegańska

Forum:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz