„Demon” – obowiązkowy obraz, obowiązkowe refleksje

Nie przypuszczałam, że konwencja żywiąca się tak dużą ilością przedstawień symbolicznych może trafić w mój gust. Taki mocny symbolizm leżał odłogiem gdzieś na zakurzonej półce z „Weselem” Wyspiańskiego. Nie dość, że nie mieliśmy dotychczas na naszym ekranie  smacznego horroru, to dostaliśmy obok tego mnóstwo dygresji i tropów, świetne pomysły na postacie – wszystko z pomysłem, z warstwami, z głębią, z sensem!

 

Wraz z „Demonem” dostajemy wysublimowaną stylistykę oswobodzonego humorem horroru, eksplozję symbolizmu, która nie przyprawia o przerost znaczeń nad możliwościami, jakie daje forma, a także aktualny, bo wciąż nieprzepracowany temat skarłowaciałej (nie)pamięci narodowej, zalegającej w płacie: historia Polaków i Żydów. I wiele innych tematów, bo okazję na co najmniej kilka poziomów refleksji stwarza właśnie niedosłowność.

 

A krytyka? Może zmieniłabym tylko jeden punkcik w obsadzie. Pannę Młodą.

 

Przejdzmy do treści. Lepiej zostawić! Lepiej nie grzebać! „Jak tego jest więcej to nam wszystkim odpier…!” Wesele musi trwać! Pan Młody znalazł trupa podczas kopania dołu na basen, opętał go duch, trup żydowski wyłonił się z przestrzeni niepamiętania. „Noc żywego Żyda”. Ma to jednak małe znaczenie dla ogólnej sytuacji współbiesiadników. Marsz na bal! Niech żyje bal, bo to życie to bal jest nad bale. Weselisko musi trwać, tort jest już przecież opłacony! Pijmy i tańczmy na ziemi pełnej trupów. Wrona obrazuje stosunek do historii dając nam odurzonych, złaknionych prostego zapomnienia i zabawy weselników (i trochę tu ze Smarzowskiego). Lepiej, żeby „ludzie” nie wiedzieli, co się naprawdę wydarzyło. Nie każdy musi być analitykiem. Najgorzej jednak kiedy głośno krzyczą i klną Ci najmniej refleksyjni.

 

Ciągle mierzymy się z tematem żydowskim. Ostatnio przypominają o tym tsunami hejtu i w związku z uchodźcami, i w związku z nagrodzonymi Nike „Księgami Jakubowymi” Olgi Tokarczuk, która mierzy się z pamięcią Polaków i Żydów. Skąd ta nienawiść, zakuta ksenofobia – nie próbuję tu pytać, bo to zbyt wielowymiarowy problem, który tu tylko zaznaczam, gdyż Wrona wpisuje się ze swoim filmowym głosem w ten parzący wciąż temat.

 

Wracam do fabuły.

 

Zatajanie obecności odżywającej w ciele Pana Młodego Żydówki wcale nie jest zadaniem, gdyż weselnicy  nie starają się by wiedzieć, nie chcą obniżonych nastrojów, nie chcą słuchać figury „mędrca”, nie chcą słuchać marsza żałobnego. Chcą tańczyć, bawić się, odurzać, wracać do domów mocno po świcie, trzymając się siebie nawzajem jak dzieci we mgle, jak ślepcy z Meaterlincka. Ślepi biesiadnicy mijają się z pochodem żałobnym. Życie.

 

„Demon” to film o egoizmie człowieka. Jest jednoczenie metaforycznym ujęciem ciasnoty intelektualnej przy okazji percepcji historii. Lęku. Nikt nie chce uwierzyć w żydowskiego ducha, który jest częścią polskiej duszy, a katolicki ksiądz-racjonalista poci się i ucieka pierwszy. Przysypać trupa, zapomnieć, że istniał, wymazać z kart historii, a nienormalnego Pana Młodego odesłać skąd przyjechał, dom zburzyć i odpłynąć jak najdalej. Dalej, dalej w zapominanie.

 

Dawno żaden film nie wzbudził we mnie wielu różnych refleksji. Zabolał mnie znów temat okrutnego egoizmu człowieka, polskiego niepełnosprawnego postrzegania historii wyłącznie poprzez polską dumę i polską traumę. Pojawił się także temat dotyczący tego, jak wciąż nie umiemy jako naród obracać w różne strony medalu historii. Udusimy się z duchoty w tej Polsce dla Polaków.

 

Rezultat jest taki, że spłaszczamy i ujednolicamy, uciekamy od wielowymiarowej, otwartej refleksji. Nie schodzimy do piwnicy, gdzie rozmawiać chcą duchy. Pole bitwy jest wewnątrz nas. Wola poznawania to oparty na empatii dar. Może dar do wypracowania?

 

Film Wrony jest bardzo dobry, każdy wyniesie z niego tyle odczytań, ile potrafi skonstruować. Nie oceniamy go przez pryzmat tragicznego wydarzenia na Festiwalu w Gdyni. Choć i te refleksje pojawiają się bez wątpienia w każdym z nas. Nietzsche pisał, że jeżeli patrzymy w otchłań, to otchłań patrzy też na nas.

 

Marsz na bal! Marsz do kin! Marsz do refleksji!

 

FILM OBEJRZANY DZIĘKI UPRZEJMOŚCI KINA HELIOS TCZEW – REPERTUAR>>

 

Autor: Paulina Urbańczyk

Ocena autora (1-5): 4,0

_____________________________________________________________________________________

 

DEMON

 

CZAS TRWANIA: 100 min.

GATUNEK: thriller, horror z elementami komediowymi

PRODUKCJA: Polska, Izrael 2015

POLSKA PREMIERA: 16.10.2015

 

REŻYSERIA: Marcin Wrona („Chrzest”)

OBSADA: Itay Tiran („Biegnij, chłopcze, biegnij”),

Agnieszka Żulewska („Chemia”)

 

ZWIASTUN:

 

____________________________________________________________________________________

 

ŹRÓDŁO:

materiały prasowe dystrybutora Kino Świat