„Dziewczynka w trampkach”: Rower jako symbol buntu

Ma dziesięć lat, burzę kruczoczarnych włosów, których nie lubi zasłaniać, lubi za to bawić się z chłopcami, chodzić w trampkach pomalowanych flamastrami i marzy o zielonym rowerze. Normalna dziewczynka ‒ pomyślimy, pełna energii i życia. Wszystko zmienia jednak miejsce, w którym dorasta Wadjda, tytułowa bohaterka. To Rijad, Arabia Saudyjska. Tutaj pozycję kobiety określają rygorystyczne zakazy. I w tym kontekście Wadjda wyrasta na buntowniczkę, a jej marzenie nabiera innego wymiaru.

 

W Arabii Saudyjskiej kobiety traktowane są jak istoty niższej kategorii. Nie tylko obowiązuje je rygorystyczna norma dotycząca stroju (muszą nosić długie czarne szaty, zasłaniać włosy a także twarz chustą), ale również nie mogą prowadzić samodzielnie samochodu, dom mogą opuścić jedynie w towarzystwie innej kobiety lub mężczyzny z rodziny, nie mogą także przebywać w pomieszczeniu sam na sam z niespokrewnionym mężczyzną. Te zakazy są wciąż żywe i co więcej konserwatywne społeczeństwo broni wprowadzenia zmian nadających więcej praw kobietom. Gdy w 2008 roku Arabki otrzymały pozwolenie na posiadanie własnych dowodów tożsamości (dotąd były jak dzieci wpisywane do dokumentów męża lub ojca), wśród przeciwników tego pomysłu podniósł się sprzeciw.

 

O tym, na jakich konserwatywnych zasadach żyje się w Arabii Saudyjskiej, świadczyć może chociażby film „Dziewczynka w trampkach”. To pierwszy taki saudyjski obraz nakręcony przez kobietę i pierwszy, który głośno mówi o prawach kobiet w kraju, w którym notorycznie są one pomijane i łamane. Haifa Al-Mansour, reżyserka „Dziewczynki w trampkach” to córka poety, która kina uczyła się na kasetach wideo, ponieważ w jej kraju nie było kin, a przemysł filmowy był zakazany. Studiowała na amerykańskim uniwersytecie w Kairze oraz w Australii. Dziś mieszka z mężem, amerykańskim dyplomatą, w Bahrajnie.

 

Al-Mansour na realizację swojego debiutu fabularnego zbierała pieniądze 5 lat. Gdy udało się już zdobyć fundusze – czekało na nią kolejne wyzwanie. Musiała w taki sposób kierować mężczyznami zatrudnionymi przy realizacji filmu, by nie złamać prawa, więc reżyserka wydawała im polecenia z tylnego siedzenia mini-vana, używając krótkofalówki.

 

Mimo jednak tych niedogodności powstał mądry i ciepły zarazem obraz, a to głównie za sprawą głównej bohaterki. Wadjda to inteligentna indywidualistka, która ma swoje zdanie, charakter i jest uparta. Aby zdobyć swój wymarzony rower – bierze udział w konkursie recytowania Koranu, żeby wygrać nagrodę pieniężną i w ten sposób spełnić swoje marzenie. Ale rower jest zakazany dla dziewczynek (dopiero od dwóch lat dziewczynki mogą jeździć bicyklami), gdy Wadjda zwyciężając w konkursie z dumą w głosie informuje, że na ten właśnie cel przeznaczy nagrodę – dyrektorka szkoły reaguje sprzeciwem. Rower w ten sposób staje się symbolem buntu, ale też nabiera dodatkowego znaczenia. Dziewczynka marząc o tym, by ścigać się z chłopcami i wsiąść na wymarzone dwa kółka ma cel, do którego dąży. A jej upór przynosi wymierne rezultaty.

 

Ta bystra 10-latka pozytywnie wpływa na matkę, uwięzioną w codziennych ograniczeniach, z którymi nie tylko ona musi się zmagać, ale także i inne  saudyjskie kobiety. Matka bowiem, nie tylko znosi narzekania  kierowcy, który wozi ją do pracy, ale przede wszystkim żyje dla miłości swojego męża, który coraz rzadziej bywa w domu, by w rezultacie wziąć sobie drugą żonę, ponieważ obecna nie może mieć już dzieci, więc nie może urodzić mu syna…

 

Ale buntownicza i odważna postawa córki na szczęście bywa zaraźliwa, matka wbrew tradycji kupuje rower swej jedynaczce i teraz Wadjda może wsiąść wreszcie na swój ukochany pojazd, ścigać się z chłopcami i… poczuć, że czeka na nią trochę lepsza przyszłość niż jej matki.

 

Ale „Dziewczynka w trampkach” niesie też uniwersalne przesłanie. Oglądając ten obraz możemy się zastanowić, jak często, my ‒ kobiety, ulegamy oczekiwaniom innych i wtłaczane jesteśmy w kolejne role: żony, matki, business woman, które pragniemy idealnie wypełniać, tracąc swoje ambicje, marzenia i cele. Wadjda ze swą odwagą, poczuciem humoru i upartością przypomina nam „dziewczyńskie” czasy, gdy marzyłyśmy o zawodzie strażaka, pilota czy gwiazdy filmowej.

 

Film Al-Mansour pokazuje, że aby móc w dorosłym życiu zaznać szczęścia, kobieta nie może rezygnować z własnych marzeń i pragnień, że powinna pielęgnować w sobie swoją wolność myślenia, którą możemy po prostu nazwać siłą charakteru, determinacją, pomysłem na siebie. I te cechy są uniwersalne – niezależnie od szerokości geograficznej, w której przyjdzie nam żyć.

 

Autor: Urszula Abucewicz