God bless you, Sugar! - „Sugar Man"

„Searching for sugarman" to opowieść o tym, że wszystko się może zdarzyć. Niektórzy mówią, że ten film to bujda. Inni, że muzyka Rodrigueza to nic specjalnego, a cała historia znana była na długo przed ekranizacją. Do tej pory nie wiem, jak tego typu zawistne refleksje mogą nasunąć się po tak niesamowitym seansie.
 

Detroit, lata 70.

Sixto Rodriguez jest duchem. W ciągu dnia można go spotkać  pracującego na budowie, nocą w obskurnym, miejscowym pubie. Odwrócony plecami do publiczności, pośród łupinek od orzechów i papierosowego dymu, gra na gitarze. Kocha grać. W całej historii tylko to pozostaje niezmienne.

 

Wreszcie ktoś interesuje się tymi grającymi plecami. Później producenci powiedzą, że Rodriguez jest tekściarzem lepszym od Boba Dylana, a jego głos i muzyka to prawdziwy fenomen. Sixto wyda dwie płyty- „ Cold Fact” i „ Coming from reality”. Krytycy stwierdzą, że to kawał dobrej muzyki.  Ale w  Ameryce płyta się nie sprzeda. Dlaczego? Dobre pytanie. Producenci i wytwórcy zadają je sobie do dziś. Artysta zagra jeszcze kilka koncertów  i – jak wieść niesie- na ostatnim podpali się na scenie.


RPA, lata 70.

W prawie każdym domu można usłyszeć muzykę tajemniczego faceta. Kim jest? Skąd pochodzi? Rodriguez to symbol wolności i inspiracja dla afrykańskiej rewolucji muzycznej, ale w USA nikt o tym nie wie. Muzyk oczywiście również nie ma o tym pojęcia. Dzień w dzień idzie na budowę, wraca do domu, a wieczorem odwraca się plecami i gra. Mieszkańcy RPA marzą o zidentyfikowaniu tajemniczego muzyka, którego dźwięki wypełniają ideę wolności i wspierają walczących z wszechobecną cenzurą.


Cały świat, 19 stycznia 2012

Na ekrany wchodzi filn dokumentalny "Searching for Sugar Man", czyli opowieść Malika Bendelloula, która przywraca wiarę w bajki. Opowieść o skromnym człowieku pełnym wielkiej pasji i o rzeszy ludzi, którzy wierzą w tego człowieka bardziej, niż on sam. Poza niesamowitą opowieścią i świetną muzyką, ten film to przykład dobrej, dziennikarskiej roboty.

Powstaje więc film, w trakcie którego razem z Rodriguezem rumienisz się ze wstydu; masz ochotę cofnąć czas i kupić jego cholernie dobrą, niedocenioną płytę.

 

Gdyby nie reżyser Malik Bendjelloul oraz Sugar- właściciel sklepu muzycznego w RPA, być może nie poznalibyśmy tej historii. Dzięki nim odwraca się los: Rodrigueza, który dzisiaj koncertuje na całym świecie, twórców filmu, którzy zdobyli oscara za najlepszy film dokumentalny w 2013 roku  i widzów, którym powróciła wiara w bajki.

God bless you, Sugar!

 

Autor: Justyna Jaranowska

Forum:

Data: 2016-03-01

Dodał: Justyna

Temat: sugar man

genialna muzyka w filmie!

Wstaw nowy komentarz