Już ja Wam pokażę! – „Dzikie historie”

Żyjemy w ciężkich czasach, gdzie na każdym kroku towarzyszy nam stres, złość i frustracja ukryte pod maską społecznej znieczulicy. Na co dzień staramy się być mili i uprzejmi, nie sprawiać innym problemów i skupiać się wyłącznie na naszych obowiązkach. Jednak wystarczy mała kropla, aby przelać czarę goryczy i spowodować wybuch tłumionych emocji. Takie chwile możemy właśnie zobaczyć w argentyńskich „Dzikich historiach” Damiána Szifróna.

 

Na ekranie widzimy sześć odrębnych historii zwyczajnych ludzi w codziennych sytuacjach, które gwałtownie podnoszą im ciśnienie. Nic dziwnego skoro spotykają na swojej drodze chamskiego oprawcę z dawnych lat, złośliwego kierowcę, bezdusznego urzędnika czy kochankę świeżo poślubionego męża. Wyjścia są zawsze dwa: zachować zimną krew, zacisnąć zęby i udawać jakby nic się nie stało lub pokazać wszystkim, że z nami lepiej nie zadzierać. Próba zawalczenia o siebie oscyluje na cienkiej granicy między normalnością a szaleństwem. Konwencja czarnej komedii, którą obrał Szifrón pozwala mimo tragicznych historii wywołać u widza śmiech wynikający z pełnej aprobacji szaleńczych działań bohaterów. Na przepełnionej sali kinowej dało się słyszeć „dobrze mu tak!”, „to się doigrał” i wiele tego typu podobnych uwag w obliczu destrukcyjnych zachowań. Tym co sprawia dziką przyjemność oglądania tego filmu jest fakt, iż stłamszeni bohaterowie przeciwstawiają się własnym słabościom, przez co z ofiar stają się oprawcami i wyrównują rachunek bez względu na konsekwencje.

 

Te historie narodziły się w najbardziej niepokornej części mojej wyobraźni. Kiedy pracowałem nad innymi projektami – i często byłem bardzo rozczarowany, że nie da się ich zrealizować – zacząłem pisać krótkie historie, które pozwoliłyby mi pozbyć się nadmiaru frustracji. Po jakimś czasie zdałem sobie sprawę, że we wszystkich tych opowiadaniach powracają pewne tematy i motywy, dzięki czemu są one dość spójną całością, opowiadającą o zemście, destrukcji, katharsis. A przede wszystkim o niezwykłej przyjemności, jaką daje... utrata kontroli.” powiedział twórca „Dzikich historiiDamián Szifrón. I trzeba przyznać mu rację. Ten film oczyszcza nas z nadmiaru naszych własnych frustracji, dzięki czemu sprawia niesamowitą satysfakcję. Zwycięstwo emocji nad rozumem tworzącym sztywne reguły jest balsamem na dusze udręczonych codziennymi zmaganiami z bezwzględnym światem.

 

Nie da się ukryć, że film zawiera w sobie nutę klimatu kina Tarantino i Almodovara, przy czym ten drugi jest producentem „Dzikich historii”. Jednak świat stworzony przez Szifróna posiada swoją unikalność, którą w dużej mierze zawdzięcza rewelacyjnym kreacjom aktorskim. Ricardo Darin, Oscar Martinez, Erica Rivas, Rita Cortese  to nazwiska, których należy wypatrywać w hiszpańskich produkcjach filmowych. Dzięki ich popisom aktorskim „Dzikie historie” ogląda się jak brawurowe widowisko pozbawione zahamowań i moralizatorstwa.

 

FILM OBEJRZANY DZIĘKI UPRZEJMOŚCI KINA HELIOS GDAŃSK.

 

Autor: Marta Ossowska

Forum:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz