Krótkie filmy o zabijaniu. „Rozdział 27” kontra „Zabójstwo Johna Lennona”

Trudno o bardziej plugawy przykład zapisania się historii popkultury niż przedstawiony tutaj przypadek. Filmowcy jednak nie znają tematów tabu i poświęcili temu film, zresztą niejeden. Z lepszym lub gorszym skutkiem, ale oba stanowią pretekst do dyskusji nad łatwym dostępem do broni w USA.

 

„Rozdział 27” dzięki nieco „marzycielskiemu” podkładowi muzycznemu początkowo nawet sugeruje amerykański sen od pucybuta do milionera (jednak wiele późniejszych wydarzeń odbywa się w grobowej ciszy). Lecz Mark David Chapman nie nagrał powalającej płyty, nie stworzył filmowego arcydzieła, nie napisał bestsellerowej książki, nie stworzył żadnej prominentnie działającej firmy zgarniającej horrendalne kwoty ani nie stał za niczyim sukcesem. Ba, nawet nie był sprytnym złodziejaszkiem ani spektakularnym oszustem. Pozbawił za to życia ledwie 40-letniego muzycznego geniusza, jednego z najważniejszych muzyków-kompozytorów wszystkich czasów, lidera najbardziej wpływowego i najlepiej sprzedającego się zespołu wszystkich czasów. Śmierć Johna Lennona zasmuciła miliony fanów i raz na zawsze przekreśliła szansę na reaktywację The Beatles.

 

Inna gwiazda rocka musiała się za to nieźle oszpecić na potrzeby omawianej produkcji. Jared Leto przekonująco wcielił się w przytytego łowcę autografów – jak się z początku wydawało. Pozornie całkiem zrównoważonego, lecz opętanego przez głosy w głowie i niezdrowo zafascynowanego Lennonem i utożsamiającego się z Holdenem Caulfieldem (bohaterem „Buszującego w zbożu”). Lecz pochwał nie można przelać na stęchły scenariusz oraz nieatrakcyjną reżyserię Jarretta Schaeffera, gdyż film skomponowano zupełnie bez polotu. Dosyć naiwnie potraktowano wciąż niedokładnie zdiagnozowaną chorobę psychiczną (anty)bohatera filmu, choć najważniejsze wytyczne uwzględniono: przede wszystkim, iż w jego niezdrowym umyśle bogactwo muzyka kłóciło się z głoszonymi przez siebie utopijnymi i pacyfistycznymi hasłami. Postanowił zatem wziąć sprawy w swoje ręce, wymierzając sprawiedliwość, a swoim czynem dopisać ostatni, makabryczny rozdział 26-częściowej, jedynej wydanej za życia powieści J. D. Salingera. O ironio, w Lennona wcielił się aktor o nazwisku… Mark Lindsay Chapman.

 

Podczas seansu widza nie opuszcza wrażenie, że – w zasadzie zaledwie trzydniową – historię lekko ubarwiono, by uatrakcyjnić zaledwie 80-minutową projekcję. Wszak to standardowa „procedura” w kinematografii, lecz wyszło to trochę nienaturalnie. „Rozdział 27” to film nie do końca udany niczym niepotrzebnie rozciągnięta krótkometrażówka.

 

Za to o wiele lepiej wyszło w przypadku nieco dłuższego filmu ukończonego rok wcześniej, utrzymanego w trochę w obłąkanej poetyce „Las Vegas Parano” (szczególnie kreacja Jonasa Balla przypomina manierę Johnny’ego Deppa). Również posłużono się pierwszoosobową narrację, lecz stylistycznie dosyć eklektyczne „Zabójstwo Johna Lennona” z 2006 roku jest mniej oschłe, wręcz neutralne (jakby reżyser-scenarzysta Andrew Piddington nie chciał oceniać bohatera), a główny odtwórca nie musiał się specjalnie poświęcać dla dobra sztuki. Widać czasem warto nie robić czegoś na siłę.

 

Chapman w interpretacji Balla jest niemal „przezroczysty”, a dzięki temu jakże odmienny od wersji Leto na granicy nadekspresji. Lepiej zarysowano tu także kontekst, który skłonił przyszłego mordercę do tak absurdalnego czynu. Film nabiera dłuższego „rozpędu”, gdyż akcja zaczyna się już 3 miesiące przed kulminacją (to gra słów, gdy ma się świadomość, że użyto do tego celu kul), a kończy kilka tygodni po zamachu. No i pod względem formalnym to znacznie ciekawszy obraz. Reżyser potrafił umiejętniej i wiarygodniej zbudować filmową rzeczywistość dzięki muzyce, inscenizacji, dynamicznemu montażowi i ciekawszym zabiegom estetycznym niż autor „nudnie” jednorodnego i dosyć tandetnego „Rozdziału”. Piddington wykazał się również sprytem. Najbardziej kiczowatą, niemiłosiernie przesadzoną scenę kulminacyjną komentują słowa obłąkanego narratora: „to było jak na filmach”. Jednak twórca choroby Chapmana nie stara się namolnie uwypuklać (jest znacznie bardziej zrównoważony i nie powtarza obsesyjnie nazwiska swego idola), przez co forma obrazu jest mniej męcząca, a bardziej widowiskowa. A o to przecież w kinie chodzi.

 

Autor: Filip Cwojdziński

_____________________________________________________________________________________

 

ROZDZIAŁ 27
CHAPTER 27

 

CZAS TRWANIA: 84 min.
GATUNEK: dramat, kryminał
PRODUKCJA: Kanada, USA 2007
PREMIERA: 25.01.2007

 

REŻYSERIA: Jarrett Schaeffer (debiut)
OBSADA: Jared Leto („Requiem dla snu”),
Lindsay Lohan („Całe szczęście”)

 

Ocena autora (1-5): 2.5

 

ZWIASTUN:

 

 

 

ZABÓJSTWO JOHNA LENNONA
THE KILLING OF JOHN LENNON

 

CZAS TRWANIA: 121 min.
GATUNEK: dramat
PRODUKCJA: USA 2015
POLSKA PREMIERA: 04.12.2015

 

REŻYSERIA: Andrew Piddington („Druga prawda”)
OBSADA: Jonas Ball („Cel”),
Krisha Fairchild („Autostrada”)

 

Ocena autora (1-5): 3.5

 

ZWIASTUN:

 

_____________________________________________________________________________________

 

ŹRÓDŁO:

materiał dystrybutorów