„Listy do M. 2” – przedświąteczny koszmarek

O pierwszej części „Listów do M” mówiło się, że to polski odpowiednik brytyjskiego przeboju filmowego „To właśnie miłość”. Osobiście uważam, że ich porównywanie to spore nadużycie, a oba filmy mają się do siebie jak tanie wino musujące z Biedronki do francuskiego oryginału. Należy jednak oddać, że obraz Mitji Okorna był przyjemny, przyzwoicie zagrany, a momentami nawet zabawny. Można go było przynajmniej obejrzeć bez poczucia żenady i niesmaku, jaki towarzyszył mi podczas całego seansu sequela.

 

Od pierwszej części upłynęły cztery lata, a w życiu bohaterów zaszły spore zmiany: Karina rzuciła męża i wydała autobiografię, Doris i Mikołaj razem zamieszkali, zaś Małgorzata i Wojciech adoptowali Tosię i stanowią szczęśliwą rodzinę, jednak przyszło im się zmagać ze śmiertelną chorobą kobiety. Nie zmienił się jedynie Melchior, który pełni tu rolę „złego Mikołaja” – ciągle zalicza kolejne panienki i przysparza problemów swojej firmie. Dodatkowo, mamy też dwa nowe wątki. Pierwszy to historia Magdy, która odnajduje swoją dawną wakacyjną miłość – Redo, niestety na ich drodze do szczęścia staje narzeczona mężczyzny. Drugi z nich dotyczy dwóch chłopców, pochodzących z niezbyt zamożnej rodziny, z których jeden jest inwalidą i czeka na operację, a drugi marzy o dostaniu pieska pod choinkę.

 

O ile w „Listach do M” wątki były dość dobrze zarysowane, a historie w miarę wiarygodne, o tyle tutaj są kompletnie absurdalne i niedorzeczne, jak szaleńcza miłość Redo i Magdy, która pojawia się nie wiadomo skąd.  Chyba jedynie sceny z umierającą Małgorzatą i jej rozmowy z adoptowaną córka i mężem mogą nas w jakiś sposób poruszyć, jednak zupełne nie współgrają z komediowym tonem filmu.

 

Najnowsza produkcja Macieja Dejczera to kompletne nieporozumienie, i choćbym bardzo się starała, nie jestem w stanie znaleźć żadnego usprawiedliwienia dla jej powstania. Kontynuacja „Listów do M” obraca bowiem wniwecz wszelkie ciepłe uczucia, jakie pozostawili po sobie bohaterowie pierwszej części. Postacie, które wcześniej wzbudzały naszą sympatię, teraz już tylko irytują. W szczególności mowa o Melchiorze w wydaniu Tomasza Karolaka, którego żarty, opierające się na ciągłym szczerzeniu się i rzucaniu wulgaryzmami już chyba nikogo nie śmieszą. Podobnie Mikołaj – wcześniej sympatyczny radiowiec i romantyk, tutaj objawia się jako kompletny niedorajda życiowy, który musi słuchać rad nastoletniego syna. Jako bonus mamy Martę Żmudę-Trzebiatowską, która ostatecznie udowadnia, że jest aktorskim drewnem –  trudno się zatem dziwić, że Redo woli w Wigilię biegać za owcą po centrum handlowym niż jeść z graną przez nią bohaterką wieczerzę.

 

Film pogrążają dodatkowo denne dialogi – cytuję rozmowę Magdy z Redo: „Dlaczego się z nią zaręczyłeś?” - „No wiesz, zamieszkaliśmy razem, to jakoś tak wypadało”. Autor filmu objawia nam zatem niesłychaną mądrość życiową, iż wspólne mieszkanie rodzi konieczność ożenku (konserwatywne poglądy nie przeszkadzają jednak bohaterowi zostawić dziewczynę w Wigilię dla innej).

 

Nie mogę jednak powiedzie, żebym jakoś specjalnie się zawiodła – sequele najczęściej nie mają racji bytu, chyba że chodzi o filmy Richarda Linklatera. Ktoś by się mógł spytać,  po co szłam na ten seans, skoro wiedziałam czego się spodziewać. Chyba miałam jednak cichą nadzieję (o ja naiwna!), że film nie okaże się kompletną stratą czasu - niestety dokładnie tak się  stało. Polecałabym go chyba tylko tym, którzy planują oświadczyć się w święta i szukają pierścionka dla ukochanej - „Listy do M 2” są niczym broszura reklamowa galerii handlowej, a product placement aż bije w nim po oczach.

 

Film Dejczera jawi się niczym zielonoskóry Grinch, który kradnie prezenty spod choinki i oznajmia, że w tym roku świąt nie będzie – wszelka magia bożonarodzeniowa ulatnia się powoli z każdą minutą filmu. Całe szczęście, że do świąt jeszcze daleko i być może widz zdąży do tego czasu zapomnieć o tym koszmarku.

 

Autor: Alicja Hermanowicz

Ocena (1-5): 1.0

_____________________________________________________________________________________

 

LISTY DO M. 2

LISTY DO M. 2

 

CZAS TRWANIA: 103 min.

GATUNEK: komedia romantyczna

PRODUKCJA: Polska 2015

POLSKA PREMIERA: 13.11.2015

 

REŻYSERIA: Maciej Dejczer („300 mil do nieba”)

OBSADA: Agnieszka Dygant („Tylko mnie kochaj”)

Maciej Stuhr („Chłopaki nie płaczą”)

 

ZWIASTUN:

 

_____________________________________________________________________________________

 

ŹRÓDŁO:

materiał dystrybutora Kino Świat