„Magical Girl” - film, który dla widzów wybrali widzowie

Niech nie zwiedzie Was nazwisko Pedro Almodovara na plakacie filmowym „Magical Girl”, ponieważ tym razem występuje on w roli jedynie współproducenta. Wreszcie kino hiszpańskie ma szansę przełamać rutynowe skojarzenie z nazwiskiem słynnego reżysera trafiając do szerszej publiczności. A wszystko to dzięki europejskiemu projektowi Scope 50, który angażuje fanów dziesiątej muzy i daje im prawo do wyboru jednego zagranicznego tytułu mającego trafić na kinowe ekrany w ich kraju. Miałam zaszczyt dołączyć do grona pięćdziesięciu wybrańców z Polski i zadecydować o zwycięstwie „Magical Girl” – absolutnie magicznego filmu!

 

Tym co kojarzy się każdemu widzowi z pojęciem kina hiszpańskiego jest połączenie odległych sobie bohaterów za pomocą ciągu przypadkowych zdarzeń. Sytuacje te nawarstwiając się kreują ogrom silnych emocji, które zazwyczaj znajdują tragiczny punkt kulminacyjny w wyniku działań pełnych temperamentu bohaterów. Film Carlosa Vermuta podtrzymuje tę tradycję. „Magical Girl” splata historię Damiena, bezrobotnego ojca chorej dziewczynki z niezrównoważoną psychicznie Barbarą, którą  pragnie wykorzystać do zdobycia pieniędzy na wymarzoną przez córkę sukienkę z japońskiej kreskówki. Barbara (aktorka Barbara Lennie została za tę rolę wyróżniona hiszpańską nagrodą filmową Goya w kategorii najlepszej roli kobiecej w 2014 roku) zamknięta w czterech ścianach przez męża psychiatrę, podejmuje się spełniania ostrych erotycznych fantazji milionera, dzięki czemu może spełnić żądania Damiena. Każdy z tych bohaterów odpowiada za przyczyny i skutki zdarzeń, które mając posłużyć dobru tak naprawdę gloryfikują moralne zło.

 

Reżyser skupia się na przyciągnięciu uwagi widza poprzez niesamowite skupienie na detalach. Z całego filmu można wyłonić kilka scen perełek, które poza fabularną historią są piekielnie intrygujące. W dodatku mieszanka absurdu, czarnego humoru i grozy została podkreślona przeszywającą muzyką. Diagnoza Vermuta jest brutalna, według niego w dzisiejszych czasach pieniądz prowadzi do upadku wartości moralnych. Jednocześnie sposób w jaki nam pokazuje ten nieszlachetny świat jest mieszanką powagi i komizmu, ocierając się też o sarkazm i karykaturę.

 

Nic dziwnego, że „Magical Girl” wydał się polskim uczestnikom Scope50 obrazem bardzo oryginalnym, dopracowanym i fascynującym. Lecz nie tylko ten film zdobył największe uznanie widzów, również francuski „Party Girl” cieszył się na tyle sporą popularnością, że polski dystrybutor związany z projektem Gutek Film zadecydował o wprowadzeniu na rynek tych dwóch tytułów. Fakt, iż miałam okazję uczestniczyć w tym niecodziennym wydarzeniu był dla mnie sporym wyróżnieniem. Bowiem spośród setek zgłoszeń organizatorzy wybrali pięćdziesiątkę kinomanów, którzy mailowo przekonali ich do swojego zaangażowania w filmową pasję. Uczestnictwo w Scope50 opierało się na internetowym dostępie do dziesięciu europejskich filmów przetłumaczonych na język angielski, które należało w ciągu miesiąca obejrzeć i ocenić pod kątem realizacji. Dzięki forum pod każdym filmem można było poznać zdanie innych widzów o danym tytule i poznać faworytów konkursu. Co zaskakujące na wyborze zwycięskiego filmu projekt się nie zakończył, ponieważ mieliśmy możliwość wpływu na sposób promocji „Magical Girl” w Polsce  poprzez wybór plakatu, hasła reklamowego, zaproponowanie działań promocyjnych. Jestem niezmiernie wdzięczna, że miałam okazję po raz pierwszy uczestniczyć w projekcie filmowym oraz poznać kulisy promocji kinowej. Jednak nic nie cieszy bardziej niż ujrzenie swojego faworyta na wielkim ekranie. Dlatego z przyjemnością zachęcam Was do wybrania się do kin na film „Magical Girl”.

 

Autor: Marta Ossowska