Najlepsze filmy 2016 roku według redakcji Filmowo

Alicja Hermanowicz – redaktor naczelna

 

1. "Służąca"

Piękny, hipnotyzujący obraz, który przypomina o tym, czym jest magia X Muzy. Chan-wook Park jak żaden inny reżyser posiada umiejętnosć wciągniecia widza, niemal każdą komórką jego ciała, do swojego mrocznego i fascynującego świata, dzięki czemu seans filmu przypomina trans narkotyczny i można się w nim całkowicie zatracić. Reżyser niezwykle umiejętnie operuje erotyką, która nie razi, a przypomina sztukę malarską.

 

2. "Zwierzęta nocy"

Film-zagadka, ponieważ już sam tytuł intryguje i składania widza do analizy. Dla mnie to obraz o mocy, jaką posiada dobra literatura – przenoszenia człowieka do zupełnie innego świata i wyzwalania w nim ukrytych lęków i pragnień, a także o potędze naszej podświadomości. Dzieło Toma Forda wymyka się przy tym wszelkiej klasyfikacji gatunkowej – ni to thriller, ni dramat. Nie wspominając już nawet o tym, że wizualnie jest oszałamiająco piękny.

 

3. "Brooklyn"

Dopracowany pod każdym względem film kostiumowy ze świetnym scenariuszem i bardzo dobrą grą aktorską Saoirse Ronan, która wyróżnia się na tle innych hollywoodzkich aktorek świeżością i delikatnością. Zasługuje na uzanie za realistyczne przedstawienie trudów życia na emigracji, z dala od rodzinnego domu, co sprawia, że film zyskuje bardzo uniwersalną wymowę.

 

4. "Dziewczyna z portretu"

Film wyróżniam za niezwykłą wrażliwość z jaką Eddie Redmayne ukazał problem transwestytyzmu, przenosząc go jednocześnie na wyższy poziom oraz za umiejętne oswajanie "Innego" na ekranie. Film, w którym aż iskrzy od emocji i który autentycznie wzrusza, bez popadania w nadmierny patos i egzaltację. Ponadto jeszcze nigdy nie widziałam na ekranie takiej chemii pomiędzy głownymi bohaterami – ta para ma wręcz magnetyczną siłę oddziaływania.

 

5. "Pokój"

Zdecydowanie jest to film, który najbardziej mnie w tym roku poruszył i zaniepokoił. Obraz ma wielką siłę odddziaływania zapewne dlatego, że wiele takich historii wydarzyło się w realnym świecie i możliwe, że podobne dramaty dzieją się obok nas, tuż za ścianą. Poza jednostkową historią, reżyser pokazuje jak cieżko jest pokonywać własne blokady i otwierać się na to, co nieznane, oraz że zdecydowanie warto to czasami robić, by uczynić życie piękniejszym i pełniejszym.

 

6. "Zjawa"

Dzieło Inarritu znalazło się w rankingu przede wszystkim za mistrzowską grę Leonardo Di Caprio i zapierające dech w piersiach zdjęcia. Film pokazuje, jak silny jest ludzki instynkt przetrwania i ile jest w stanie znieść człowiek, zmuszony do walki z siłami natury. To również traktat o męstwie w najbardziej pierwotnym znaczeniu tego słowa.

 

7. "Lobster"

Niewątpliwie jeden z najoryginalniejszych filmów, jakie było dane mi zobaczyć w tym roku (a może i w ogóle?). Lanthimos snuje groteskową, a jednocześnie bardzo pesymistyczną wizję swiata, w którym samotni ludzie traktowani są jak trędowaci i istnieje społeczny przymus łączenia się w pary pod groźbą transformacji w zwierzę. Niewątpliwie, reżyserowi należy pogratulować celności ironii i umiejętności dostrzeżenia paradoksów współczesnej cywilizacji, w którym z jednej strony osoby samotne są tępione i spychane na margines społeczeństwa, a z drugiej istnieje kult samowystarczalnego singla i korpo-szczura.

 

8. "Zjednoczone stany miłości"

Bardzo dobre kino feministyczne. Obraz zdecydowanie wyróżniający się na tle współczesnej polskiej kinematografii m.in wielowątkową narracją i przyjętą poetyką, opowiadający o miłości w różnych jej wymiarach oraz o  kobiecej sile i kryzysie męskości. Świetnie kreacje aktorskie Julii Kijowskiej, Marty Nieradkiewicz i Doroty Kolek.

 

9. "Przyjaźń czy kochanie?"

Ten film można albo pokochać albo go znienawidzić, ja jestem zdecydowanie w tej pierwszej grupie. Kino kostiumowe, które niejako parodiuje swój własny gatunek i w błyskotliwy sposób wyśmiewa kowenanse tamtejszej epoki. Plus piękne kostiumy i przeurocza Kate Beckinsale, od której po prostu nie można oderwać wzroku.

 

10. "Zwierzogród"

Reżyser udowodnił, że animacja może być inteligentna i trafić również do dorosłej widowni. Niezywkle błyskotliwe i mądre kino, który daje wiele cennych życiowych lekcji w niecałe 2 h: o tolerancji, sile przyjaźni, pokonywaniu własnych słabości i spełnianiu marzeń. Fantastyczna rozrywka dla całej rodziny.

__________________________________________________________________________________________________________________

Marta Ossowska – zastępca redaktora naczelnego

 

1. "Zwierzęta nocy"

Po kilku latach przerwy od zaskakująco dobrego debiutu reżyserskiego, Tom Ford powrócił w wielkim stylu. Nigdy nie pomyślałabym, że film, którego osią fabularną jest czytanie powieści przez bohaterkę może być tak porywający. Alternatywny świat, w którym rozgrywa się akcja książki budzi napięcie i niepokój u widza, taki sam jak u bohaterki granej przez Amy Adams. Aktorka - moim zdaniem niesłusznie - walczy o nagrody za swoją rolę w “Nowym początku”, chociaż to właśnie w  “Zwierzętach nocy” daje hipnotyzujący popis swoich możliwości. W dodatku obraz to wizualna perełka!

 

2. "Ja, Daniel Blake"

Mimo, że dobra passa Kena Loacha minęła lata temu, to wciąż wielu zazdrości mu zapału do tworzenia filmów głęboko zakorzenionych w aktualnych problemach społecznych. Jego głos po raz kolejny zabrzmiał głośno i wyraźnie w sprzeciwie do bezdusznego systemu socjalnego. I choć w “Ja, Daniel Blake” można doszukać się kilku warsztatowych zgrzytów, to nawet jury w Cannes po raz kolejny dało się przekonać brytyjskiemu reżyserowi, że kino musi być jak najbliżej ludzi.

 

3. "Mów mi Marianna"

Po raz pierwszy dokument Karoliny Bielawskiej miałam okazję zobaczyć jeszcze w 2015 roku, ale to ten rok przyniósł filmowi premierę kinową, a dla mnie ponowną okazję do zobaczenia “Mów mi Marianna”.Wciąż pozostaje w szoku, jak głęboko poruszający jest ten obraz, dwukrotnie doprowadzając mnie do płaczu, śmiechu i zadumy. Młodej reżyserce udało się coś nieprawdopodobnie trudnego w obszarze kina dokumentalnego - stworzenie poetyckiego filmu, opowiadającego autentyczną historię człowieka, który ma do przekazania widowni ogrom wartościowych treści.

 

4. "Spotlight"

Mało kto się spodziewał, że prosty, wręcz kameralny dramat o bardzo kontrowersyjnej tematyce zdobędzie najważniejsze wyróżnienie światowej kinematografii. Z perspektywy czasu należy przyznać twórcom “Spotlight”, że skupienie się na emocjach ofiar wykorzystywanych seksualnie dzieci przez księży katolickich wywołało na tyle silne zaangażowanie widowni, aby odcisnąć swoje piętno na historii filmu. Przy okazji udowodniono, że w dobie rozwoju technologii potrzebujemy produkcji nie tyle efektownych wizualnie, ale będących blisko realnym problemom społeczeństwa.

 

5. "Pokój"

W tym roku nie było bardziej emocjonalnego filmu, który poruszył szerokie grono odbiorców, zarówno swoim dramatyzmem, jak i pięknem relacji matki z synem. Aktorka Brie Larson praktycznie nie miała konkurencji podczas tegorocznej gali oscarowej, a jej filmowy syn Jacob Tremblay to moim zdaniem najbardziej uzdolniony chłopiec na wielkim ekranie, któremu wróżę wielką karierę w Hollywood. Podobnie jak w przypadku “Spotlight” ,  w tym roku to trudna tematyka społeczna przykuła uwagę milionów widzów, zmuszając do refleksji nad krzywdą bezbronnych.

 

6. "Mustang"

W kontekście niedawnych wystąpień polskich kobiet pod hasłem Czarny Protest, mających na celu wyrażenie sprzeciwu wobec prób ograniczenia wolności wyboru przez partię rządzącą, „Mustang” nabiera jeszcze większego wydźwięku. I choć akcja filmu rozgrywa się w konserwatywnym tureckim społeczeństwie, losy dorastających pięciu sióstr szokują równie mocno jak dzisiejsze pomysły dotyczące przyszłości polskich obywatelek. Dodam, że “Mustang” jest moim zdaniem najlepszym filmem feministycznym ostatnich lat.

 

7. "Lobster"

Ukazanie historii miłosnej na wielkim ekranie w sposób świeży i nowatorski jest w dzisiejszych czasach zabiegiem wielce wymagającym. Udało się to greckiemu artystowi Giorgosowi Lanthimosowi, którego odważne, alternatywne wizje rzeczywistości zdobyły międzynarodowe uznanie. „Lobster” opowiada o świecie, w którym samotność jest tępiona i eliminowana, a związek między dwojgiem ludzi to pragmatyczna transakcja, daleka od emocjonalnych uniesień. Hollywoodzka para aktorów, Colin Farell i Rachel Weisz, spisali się na medal, dając swoim fanom kreacje dalekie od swojego zawodowego emploi. Z niecierpliwością czekam na kolejne zaskoczenie w wykonaniu utalentowanego Greka.

 

8. "Ostatnia rodzina"

Szkoda, że obiecujący debiut fabularny Jana P. Matuszyńskiego nie miał szansy powalczyć o Oscara, bo zapewne zdobyłby uznanie również po drugiej stronie Atlantyku. Historia nieszablonowej rodziny Beksińskich to uniwersalna opowieść o więziach, które są trudne i bolesne, ale stanowią też opokę i dają ukojenie. Nawet jeśli nie interesują Was artystyczne wizje Zbigniewa i Tomka, warto zapoznać się z obrazem postaci szczególnych,  dla których odnalezienie się w szarej rzeczywistości było nie lada wyzwaniem.

 

9. "Zwierzogród"

Zapewne wielu z Was zapomniało już o tej przeuroczej animacji, lecz mi nie udało się znaleźć lepszego filmu dla najmłodszych widzów w 2016 roku. “Zwierzogród” ma wszystko na czym powinna opierać się wartościowa bajka: wyrazistych bohaterów, ciekawą fabułę i pouczający morał. W dodatku twórcy garścią czerpali z innych dzieł kinematografii, nawiązując w zabawny sposób do np. “Ojca chrzestnego”. Dlatego polecam “Zwierzogród” zarówno dzieciom, jak i dorosłym - świetna rozrywka dla każdego widza.

 

10. "Brooklyn"

Wydawać by się mogło, że historie młodych emigrantów to oklepany temat filmowy. Jednak “Brooklyn” ma w sobie ogromny ładunek wszelkich emocji związanych z nowym początkiem, głównie nadzieją i strachem przed tym, co przyniesie los w nowym miejscu. Saoirse Ronan wcielająca się w Irlandkę wybierającą się do Ameryki sprawdziła się rewelacyjnie, do tego stopnia, że jej wewnętrzne rozdarcie udziela się widzowi. Być może jest to banalna opowiastka, ale przepełniona emocjami, po które wybieram się do kina.

__________________________________________________________________________________________________________________

Maciej Cichosz – administrator strony

 

Filmy po sezonie nagród:

 

1. „Spotlight”’

To zdobywca Oscara za najlepszy film i nie bez powodu. Dzieło Toma McCarthy’ego to powrót do starej szkoły, ale zrobiony w najlepszy możliwy sposób. Każde ujęcie ocieka dramaturgią, a tematyka nie mogła być ważniejsza. „Spotlight” to przykład, że film to nie tylko rozrywka, ale również możliwość poruszania ważkich społecznie tematów.

 

2. „Zjawa”

Rok temu Alejandro Iñárritu zgarnął aż trzy statuetki, a w tym roku jedna trafiła w jego ręce po raz kolejny. „Zjawa” to powolne studium woli ducha oraz zemsty. Okraszony przepięknymi zdjęciami Emmanuela Lubezkiego film pretenduje do miana najpiękniejszego filmu dekady. Niemalże każdy kadr budzi zachwyt u widza.

 

3. „Brooklyn”

To mógłby być łzawy dramat, ale okazał się czymś znacznie więcej. Irlandzka produkcja pokazała nam serce i tęsknotę za domem w sytuacji jakże dla nas bliskiej. Ilu naszych krewnych i znajomych wyjeżdżało za granicę za lepszym życiem i lepszą płacą? Ilu z nich zostawiło swoje rodziny tysiące kilometrów stąd? „Brooklyn” to nie tylko romans, ale dramat pełną parą – a dylematy przed którymi staje Eilis to decyzje, które każdy z nas musi czasem podejmować.

 

4. „Carol”

Kolejny film, który sprawia, że nasze ciała drżą, kiedy bohaterowie dokonują wyborów. „Carol” to przede wszystkim film o miłości, ale tej, z punktu widzenia tamtych czasów, zakazanej. Cudowne kreacje aktorskie zarówno królowej Cate Blanchett, jak i mniej docenianej (choć dostała Złotą Palmę w Cannes) Rooney Mary. Natomiast stara stylizacja zdjęć Lachmana, na tle przepięknych kostiumów i charakteryzacji, w try miga przenosi nas do lat 50.

 

5. „Big Short”

Na tle poważnych filmów traktujących o poważnych tematach, dało się zauważyć „Big Short”, który znacząco odbiegał od typowego oscarowego filmu. Dlaczego? Przede wszystkim jest to komedia, której osią fabularną jest szwindel banków i wszelkich agencji, które doprowadziły do kryzysu ekonomicznego w 2008 roku. Zabawny, przemądry i niezwykle ekscytujący. Można? Można.

 

6. „Pokój”

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Tylko co zrobić, kiedy nie mieszkamy w nim od niepamiętnych czasów? „Pokój” przedstawia jedną z wielu znanych nam historii osób uprowadzonych, a w tej możemy zauważyć, jakie horrory i wyzwania czekały Brie Larson i Jacoba Tremblaya. Fenomenalne, wręcz arcymistrzowskie kreacje aktorskie.

 

7. „Anomalisa”

Na horyzoncie znajdował się potężny statek o nazwie „W głowie się nie mieści”, więc mało kto zwrócił uwagę na jego najgroźniejszego konkurenta. „Anomalisa” to animacja dla dorosłych z wykorzystaniem lalek, a sceny odgrywane są techniką stop-motion. Niezwykły, świeży i przede wszystkim uczuciowy względem głównego bohatera, który przeżywa kryzys.

 

8. „Syn Szawła”

Czy po 70 latach da się jeszcze nakręcić film o holokauście, który nie będzie zwykłym powielaniem schematów? „Syn Szawła” udowodnił, że tak. Innowacyjna praca kamery ukazała obozy koncentracyjne z całkiem innej perspektywy, nadając im niesłychanej dotąd grozy. Wystarczy obejrzeć początkowe sceny i nie odwrócić wzroku. Reszta przyjdzie sama.

 

9. „Creed: Narodziny Legendy”

Legenda Rocky’ego powoli przygasała, aktor już nie jest w kwiecie wieku i nie może już wykonywać tak gwałtownych ruchów. Twórcy zrobili mistrzowski krok. Legendę posadzili na miejscu zarezerwowanym dla legend. Rocky trenuje syna swojego przyjaciela i byłego przeciwnika Apollo Creeda. Świetnie wyreżyserowany i napisany z szacunkiem do starej obsady, jak i czułością do nowej.

 

10. „Nienawistna ósemka”

Najmniej wybitny z wymienionej dziesiątki. Ósmy film Quentina Tarantino to próba przelania tarantinowskiej krwi i stylu do westernu, ale czy czasem kultowy twórca nie przegotował trochę potrawki Minnie? Tak czy siak, „Nienawistna ósemka” jest spektakularnie nakręcona, wyśmienicie zagrana i przepięknie przygrywa jej muzyka samego Ennio Morricone.

 

Filmy przed sezonem nagród:

 

1. „Nowy początek”

Zeszłoroczne „Sicario” Denisa Villeneuve postawiło go w roli największej nadziei dla wtórnego Hollywood. Rok później, znów znaleźliśmy się w kinach, a „Nowy początek” czyni z niego nowego geniusza – połączenie Ridleya Scotta, czy Christophera Nolana z Davidem Fincherem i Terrencem Malickiem. I nie czuć przy tym nic wtórnego. Przepiękne, emocjonalne i inteligentne widowisko sci-fi, które przetrwa próbę czasu ze względu na jego warstwę fabularną, a nie wizualną.

 

2. „One More Time With Feeling”*

To drugi dokument o Nicku Cave’ie w przeciągu ostatnich pięciu lat. Tym razem w czerni i bieli, ukazując pustkę, nostalgię i żałobę po stracie syna. Wzruszający dokument, który porusza sprawy najważniejsze i może być pomocą dla innych w walce z podobną stratą. Ale każdy musi przeżyć to samemu, tak jak rodzina Cave’ów.

* Film miał swoją premierę 8 września oraz 1 grudnia na pokazach specjalnych.

 

3. „Służąca”

Film Chan-wook Parka to przejaw geniuszu artysty. Pełen symboli i niewypowiedzianego piękna. Każdy kadr skrywa swoją własną historię, każde ujęcie to eksplozja kolorów i detali. Obraz fenomenalnie nakręcony, z przepyszną scenografią i wciągającą historią – a to tylko trzy elementy, które współgrają w tej wielkiej cudownej maszynerii zwanej „Służącą”.

 

4.. „Zwierzęta nocy”

I kto by pomyślał, że człowiek, który na co dzień zajmuje się stylizacją i modą jest w stanie nakręcić film, który będzie konkurować z najlepszymi filmami wielkich reżyserów? „Zwierzęta nocy” to drugie podejście Toma Forda do kina i drugie bardzo udane. „Zwierzęta nocy” obnażają ciemniejszą stronę ludzkiej natury, a Ford potrafi wykorzystać potencjał tkwiący w opowiadanej historii.

 

5. "Kubo i dwie struny"

Czy jest ktoś kto może w końcu przełamać hegemonię Disneya i Pixara? Największe szanse od lat ma właśnie „Kubo”. Animacja od studia Laika to podróż przez azjatyckie legendy, w poszukiwaniu utraconej rodziny oraz własnej siły. Wzruszający i piękny. Czyżby największy postrach „Zwierzogrodu”?

 

6. „Przełęcz ocalonych”

Mel Gibson powrócił i ma się świetnie. Obawiano się jego powrotu na salony, ale przyszedł czas przebaczenia, a jego film „Przełęcz ocalonych” to jeden z najlepszych filmów wojennych ostatnich dwóch dekad. Brutalne i krwiste podejście do tematu, czyli takie jakie lubi każdy widz, który widział „Szeregowca Ryana”.

 

7. „Aż do piekła”

Poniżej całego tego hałasu, jakiego wydają z siebie te wszystkie megaprodukcje, znajduje się film, który po cichu przemknął do naszych serc. „Aż do piekła” to powolna i brudna historia o parze braci, którzy, by uratować rodzinną farmę przed przejęciem, jeżdżą po Teksasie i obrabiają banki. Poza zwykłą historią o napadzie, „Aż do piekła” to również krytyka społeczno-ekonomiczna tego stanu oraz próba znalezienia odpowiedzi na to, dlaczego Teksas podupadł.

 

8. „Midnight Special”**

Reżyser Jeff Nichols w tym roku osiągnął coś, czym pochwalić mogli się tylko najznamienitsi reżyserzy pokroju Stevena Spielberga i Francisa Forda Coppoli – nakręcił dwa wybitne filmy w rok. Ten pierwszy to „Midnight Special” – film sci-fi o małym dziecku z nadprzyrodzonymi mocami. To obraz wciągający, świetnie nakręcony, z postaciami, którym się kibicuje od początku do końca. Po prostu niezwykła przygoda filmowa.

** Film w Polsce miał swoją premierę 26 października na American Film Festival we Wrocławiu.

 

9. „Nice Guys. Równi goście”

Shane Black to gość, który stoi za takimi hitami jak „Iron Man 3” i „Kiss Kiss Bang Bang” oraz "Zabójcza broń". To przede wszystkim komediant, czego pokaz dał w „Nice Guys”. Dwóch detektywów w latach 70/80, badający zaginięcie młodej dziewczyny. W rolach głównych Ryan Gosling i Russell Crowe – jeden śmieszniejszy od drugiego, a klimatu nie brakuje.

 

10. „Lobster”

A nagroda dla najdziwniejszego filmu roku wędruje do Yorgosa Lanthimosa za film „Lobster”. Reżyser kreśli historię o społeczeństwie, które wymusza na ludziach, aby łączyli się w pary pod groźbą zamiany w wybrane przez siebie zwierzę. Po śmierci żony Kevin zostaje odesłany do ośrodka, w którym w ciągu 40 dni musi znaleźć sobie nową partnerkę. Towarzyszy mu brat pod postacią psa – poprzedni pacjent kliniki. „Lobster” to bardzo bystry film, którego absurdalna fabuła jest analizą ludzkich zachowań.

 

Wyróżnione: „Zwierzogród", „Księga dżungli”, „Cloverfield 10”, „Obecność 2”, „Gdzie jest Dory?”, „Sprzymierzeni”, „Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie”, „Loving”.

__________________________________________________________________________________________________________________

Filip Cwojdziński – redaktor

 

1. "Moje córki krowy"

W ramach dramatu rodzinnego udało się opowiedzieć tragiczną historię bez krzty patosu, za to z olbrzymim ładunkiem ciepłego humoru. A wątki dojmujące wcale nie gryzą się z komicznymi. Właśnie w tej „psychologicznej równowadze" należałoby szukać najpotężniejszej siły artystycznego sukcesu projekcji - z jednej strony tak swojskiej, a z drugiej jednocześnie tak horrendalnie oddalonej od przykrej łopatologii rodzimych telenowel.

 

2. "Pokój"

Życie poza pokojem nie musi być wcale łatwiejsze. Najbardziej poruszający film od dłuższego czasu.

 

3. "Zwierzogród"

Kolejna disneyowska petarda po zeszłorocznym "W głowie się nie mieści". Urocze i bardzo mądre przełożenie dylematów dojrzewającej osoby na fantastyczny świat zwierząt.

 

4. "Zwierzęta nocy"

Trójpiętrowa opowieść o "byciu słabym". Kolejny niezwykle udany film Toma Forda o "niemęskiej" wrażliwości.

 

5. "Spotlight"

Obierając tak wstrząsający temat i prowadząc narrację na wedle klasycznych, najlepszych reguł, ciężko było zepsuć tę projekcję.

 

6. "Big Short"

McKay na terytorium finansowo-kryminalne wpłynął już za sprawą poprzedniego (nie licząc „Legendy telewizji 2”), niezbyt mądrego filmu „Policja zastępcza”, a teraz podobne wątki kontynuuje już w stylistyce słodko-gorzkiej, balansując na granicy kina zaangażowanego, a przy okazji tworząc najlepszy film w swym dorobku.

 

7. "Nice Guys. Równi goście"

"Nice Guys. Równi goście" to film wariacki, nieprzewidywalny oraz umiejętnie przegadany. Jednocześnie stanowi dowód na to, że kino sensacyjne jeszcze potrafi być ekscytujące, ale i zdrowo popieprzone.

 

8. "Śmietanka towarzyska"

Allen, komponując tak naprawdę mało śmieszną, lecz wielce przyjemną "Śmietankę", wykorzystał tani romantyzm "O północy w Paryżu" (lecz w znacznie bardziej przekonywającej formie), osadzając go w gangsterskich realiach "Strzałów na Broadwayu". Twórca bawi się także widzem, realizując fantazję niemal każdego niepoprawnego romantyka, iż każdy dobry chłopak uganiający się za miłością swego życia w końcu dopnie swego. Proponuje jednak spodziewaną, smutno-gorzką puentę – bo czyż mogło być inaczej?

 

9. "Zjawa"

"Zjawie" nie sposób odmówić efektowności (szczęśliwie bez efekciarskości), która stanowi niejako sedno filmu – bo skoro fabuła opiera się na historii wręcz archetypicznej, w wymowie niemal mitologicznej, a seans (prawie) nie nuży mimo ewidentnych dłużyzn, to najwyraźniej mamy tu do czynienia z magią kina.

 

10. "Gimme Danger"

Tę laurkę dla niepowtarzalnych The Stooges - na szczęście napakowaną po brzegi oryginalną muzyką - przed zarzutami sceptyków ratuje niespodziewanie dowcipna reżyseria Jima Jarmuscha.