„Nowy początek” – o naturze poranków

„Nowy początek” – o naturze poranków

Co zrobimy, kiedy na Ziemi pojawi się obca cywilizacja? Na to pytanie szuka odpowiedzi wielu naukowców. Filmy ostatnich lat nauczyły nas, że kosmici przylatują zwykle z wrogimi zamiarami. My wystrzeliwujemy rakiety, wysyłamy szwadrony F-16 i następuje kompletna anihilacja. Tymczasem, na horyzoncie pojawił się film, który całkowicie zmienił podejście kina w tej kwestii. „Nowy początek” zwiastuje nam trudności w odczytaniu zamiarów obcych, ale stawia bardzo ważne pytanie – jak się z nimi będziemy komunikować?

 

Sezon jesienny od trzech lat jest świętem fanów kosmicznego kina science-fiction. „Grawitacja”, „Interstellar” oraz zeszłoroczny „Marsjanin” – wszystkie te filmy łączy wiele, ale przede wszystkim ultra-realizm, który w filmach sci-fi jest niespotykany. Alfonso Cuarón zabrał nas na wycieczkę bez trzymanki po naszej orbicie, Nolan po innych galaktykach, a Scott po Marsie. Z radością mogę oznajmić, że Villeneuve dołączył do tego grona i również zaserwował nam bardzo realistyczne podejście do tematu obcych. Podczas gdy poprzednie trzy sięgały gwiazd, mając do pomocy współczesne odkrycia naukowe (a w przypadku „Interstellar” również teorie), „Nowy początek” zdecydowanie stąpa po ziemi, oferując nam zagwozdkę, o której istnieniu mało osób zdaje sobie sprawę. „Co zrobimy?”

 

W „Nowym początku” śledzimy historię dr Louise Banks (Amy Adams) – lingwistki i tłumaczki. Poznajemy ją od bardzo smutnej strony, w krótkiej sekwencji rodem z „Odlotu”; w momencie narodzin jej córki, później jej dzieciństwa, zabaw z matką, dorastania i kłótni, a w końcu śmiertelnej choroby. Przepełniona bólem scena wlewa w nasze serca morze łez i jest wdzięcznie potęgowana utworem Maxa Richtera „On the Nature of Daylight”, którego wysłuchanie szczerze polecam.

 

Pochmurna pogoda, ponura atmosfera na kampusie, tłumy studentów przy telewizorze, garstki na sali wykładowej, dźwięk wibracji telefonów na stole. Zirytowana i zaciekawiona Banks za namową włącza telewizor – Nie wiemy skąd przybyli. Nie wiemy jakie mają zamiary. Dwanaście obiektów na całym świecie. Jeden w stanie Montana. Wojsko zabezpieczyło już teren i zablokowało wjazd w promieniu 100 km. Studenci są poruszeni, lecz Louise akceptuje ten fakt na chłodno, jakby z dystansem. Jako widzowie, jesteśmy świadomi, że śmierć córki zmieniła bohaterkę. Po powrocie do domu zauważamy, że nie prowadzi ona zbyt rozrywkowego trybu życia: krótka rozmowa telefoniczna z matką, upewniająca ją, że wszystko w porządku; leżakowanie na łóżku przy włączonym telewizorze. Następnego dnia uniwersytet jest opuszczony, tylko pani doktor spaceruje korytarzem do swojego gabinetu. Tam znajduje spokój i skupienie, gdyż dom może wywoływać zbyt dużo przykrych wspomnień. Nagle słychać głos pewnego mężczyzny, to pułkownik Weber (Forest Whitaker). Czy mogłaby pani coś dla nas przetłumaczyć? Z dyktafonu rozlega się szum, da się wyróżnić głos mężczyzny i coś, co nie przypomina żadnej mowy na świecie.

 

Od pierwszych minut zauważa się świetną reżyserię Denisa Villeneuve – bez brawury, spokojna, dająca nam czas na przyswojenie informacji i wchłonięcie wydarzeń. Jego opanowanie jest szczególnie widoczne w scenie pierwszego kontaktu dr Banks z Heptapodem (z greki, hepta – siedem, podia – nogi). Ekspozycja jest bardzo długa, mająca na celu wprowadzenie widza w obcy świat na znajomej Ziemi, a ukazanie wizerunku obcych jest dawkowane z jednego powodu. Choć „Nowy początek” jest w gruncie rzeczy filmem sci-fi, to jego znaczną część zajmują elementy dramatyczne. Niech nie przerazi nikogo zdanie, że tak naprawdę to nie jest film o pojawieniu się obcych, ale o dr Louise Banks i jeśli pierwsze pięć minut nie zmienią nastawienia widza, to już nie wiem co mogłoby tego dokonać.

 

Trzymająca w napięciu historia, świetne tempo, piękny wizualnie i wzruszający od strony muzycznej – „Nowy początek” pretenduje do miana najlepszego filmu roku.

 

W tym też tkwi ogromna siła filmu Villeneuve – to przede wszystkim wybitny dramat o pogodzeniu się ze stratą kogoś bliskiego, ale też o początkach małych i dużych. Scenariusz do filmu autorstwa Erica Heisserera powstał w oparciu o opowiadanie Teda Chianga pod tytułem Historia twojego życia, i produkcja świetnie wykorzystała oryginalny materiał, serwując nam kopalnię pytań o istotę naszego człowieczeństwa. Jak uczymy się języków? Czy dzieci mają wrodzoną zdolność do nauki języka (teoria proponowana przez Noama Chomsky’ego)? A może hipoteza Sapira-Whorfa, mówiąca o tym, że używając któregoś języka wpływamy na to, jak postrzegamy świat, jest bliższa prawdy?

 

Jako tłumacz byłem nieziemsko zafascynowany filmem, którego motywem przewodnim była komunikacja i najbardziej skupiałem się na momentach, w których dr Banks, wraz z przydzielonym jej do pomocy fizykiem Ianem Donnellym (Jeremy Renner), próbują rozwikłać w jaki sposób mogą się porozumieć z obcą rasą. Tutaj też dochodzimy do momentu, o którym wspomniałem na wstępie. Skąd możemy wiedzieć, czy oni nas rozumieją? Czy znają w ogóle ideę pytania? Czy mają imiona? Film również doskonale rozwija myśl, że komunikacja z nami jest dla nich równie trudna. Oni też muszą poznać część naszej mowy, by zakomunikować podstawowe myśli, takie jak „jeść”, „pić”, „chodzić”, „Ziemia” czy „planeta”. Ale w Stanach Zjednoczonych pojawił się tylko jeden z dwunastu statków i każda nacja ma inne podejście do przybyszy. Rozpoczyna się wyścig z czasem, a każde źle wypowiedziane przez tłumaczy słowo może oznaczać wojnę.

 

Sposób, w jaki Denis Villeneuve poradził sobie z dostępnym mu materiałem, zakrawa o geniusz. Trzymająca w napięciu historia, świetne tempo, piękny wizualnie i wzruszający od strony muzycznej – „Nowy początek” pretenduje do miana najlepszego filmu roku. W pewnym sensie film jest połączeniem skomplikowania filmów Nolana („Memento”, „Prestiż”, „Interstellar”) z „Bliskimi spotkaniami trzeciego stopnia” Stevena Spielberga. Późniejsze wydarzenia mogą zmusić nas do kwestionowania rzeczywistości i choć finał może niektórych zdziwić, to nie ulega wątpliwości, iż uderza on we właściwe miejsce – nasze emocje.

 

Film obejrzany dzięki uprzejmości kina Cinema City Krewetka

__________________________________________________________________________________________________________________