Oscary 2013: „Bestie z południowych krain"

„Bestie z południowych krain" to obraz łączący w sobie cechy filmu katastroficznego z lekkim zabarwieniem fantasy. Żaden jednak z wymienionych gatunków nie przybiera w opowieści Zeitlin'a standarowej dla siebie formy. Mamy tu do czynienia z narracją pierwszoosobową w wykonaniu Hushpuppy, której dziecięcy głos nieco ubarwia nam tą smutną i pełną szarych kolorów historię. Spora większość scen przedstawionych nam przez twórców rozgrywa się w blisko nieokreślonej „dziczy" – miejscu, gdzie blaszano-drewniany szałas utworzony wśród drzew, ma być miejscem, gdzie ludzie wychowują swoje dzieci i integrują się poprzez wspólne picie alkoholu niewiadomego pochodzenia.

 

Główną bohaterką opowieści jest czarnoskóra dziewczynka, która mimo tego, że ma na codzień kontakt ze swoim ojcem, to zmuszona przez niego do samodzielności zamieszkuje oddzielne mieszkanie – przynajmniej podczas pierwszych minut seansu. To już jednak nakreśla nam relacje pomiędzy córką a ojcem, który żyjąc przeszłością utwala sobie w głowie obraz matki Hushpuppy. Pewnego dnia „krainę", którą zamieszkują nasi bohaterowie, nawiedza powódź spowodowana roztopami lodowców. Cały brud i syf, wszechogarniający zamieszkującą tu ludność, unosi się wraz z wodą zabierając ostatnie zwierzęta hodowlane – służące tubylcom jako pokarm . Nawet ryby zdychają – koniec wioski wydaje się więc bliski. Wink, ojciec Hushpuppy, nie zamierza jednak uciekać w bardziej cywilizowane rejony i mobilizując ostatnich, pozostałych na miejscu tragedii tubylców nawiązuje próbę pozbycia się wody. Wszystko jest niejako tłem dla opowieści snutej przez Hushpuppy, która w całej zaistniałej sytuacji wykazuje się zaradnością , odwagą i niezwykłem chartem ducha. Przez cały czas trwania filmu co jakiś czas pojawiają się też, ukazane w biegu, tytułowe bestie – które docierają w końcu do wioski Hushpuppy. W końcowych scenach dochodzi do konfrontacji pomiędzy dziewczynką a wspomnianymi istotami. Hushpuppy nawiązuje z nimi kontakt - niezwykle symboliczny dla całego filmu.

 

„Bestie z południowych krain" to film ciężki, którego nie ogląda się z zapartym tchem, oczekując na kolejne sekwencje wydarzeń. To raczej niespieszna historia, osadzona w bardzo smutnej, ale jednocześnie prawdziwej scenerii, która porusza nasze postrzeganie życia, w innych, nieco mniej cywilizowanych zakątkach naszej planety. Może nieco zapomnianych przez świat, który zapatrzył się w podążanie za nowoczesnością. Zeitlin pokazuje nam jednak, że tu też żyją ludzie, którzy odznaczają się wolą walki o swój dobytek. Historia ta pokazuje nam, że nawet wśród wychowanych w dziczy ludzi, znajdzie się mała Hushpuppy, która doda siły niejednemu dorosłemu – może nie zawsze czynami, ale już napewno niezwykła wewnętrzą siłą charakteru.

 

Autor: Adam Plutowski

Forum:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz