Oscary 2013: „Django"

„Django" to kolejny film jednego z najbardziej rozpoznawalnych twórców współczesnego kina, Quentin'a Tarantino. To reżyser i scenarzysta, który uznanie w świecie filmu zdobył produkcjami niezwykle oryginalnymi – wielu twierdzi, że wręcz innowacyjnymi i przeobrażającymi standardy w poszczególnych gatunkach filmowych, które bierze na swój wartsztat. Jego filmy tworzą swoisty pastisz – do kina wojennego, jak w „Bękartach wojny", czy westernu, jak właśnie w „Django".

 

Charakterystyczne jest również poczucie humoru, którym posługuje się Tarantino. To mieszanka na pograniczu czarnej komedii i ironicznie przedstawionej rzeczywistości, w sposób dosłowny nawiązującej do środowisk społecznych będących na cenzurowanym – w zależności od tego, w jakich czasach rozgrywa się akcja filmu. „Bękarty wojny" nawiązywały do karykatury nazistów, w „Django" – którego czas został obsadzony na dwa lata przed wojną secesyjną w USA – bohaterowie obracają się w środowisku czarnoskórych niewolników. Sam z resztą tytułowy bohater to, na początku tej historii, jeden z nich.

 

Django (w tej roli nagrodzony Oscarem dla najlepszego aktora za film „Ray", Jamie Foxx) został jednak wykupiony z rąk handlarzy niewolnikami przez niemieckiego doktora o nazwisku Schultz (znakomity w tej roli, nominowany do tegorocznego Oscara dla najlepszego aktora drugoplanowego Christoph Waltz). Od tego momentu panowie tworzą dwuosobowy team „łowców głów" – specjalizujący się w odnajdywaniu i usuwaniu z powierzchni ziemi „łajdaków", poszukiwanych listami gończymi. Django doprowadza Schultza do groźnych braci Brittle, po czym w ramach wzajemnego porozumienia, odzyskuje wolność. Bohaterowie opowieści nie rozdzielają się jednak, a kolejnym celem staje się odzyskanie żony Django, Broomhildy (Kerry Washington), która została sprzedana jako niewolnica ekscentrycznemu właścicielowi plantacji, Calvin'em Candie (Leonadro DiCaprio).

 

Jak w każdej produkcji Quentin'a Tarantino, również w „Django" mamy do czynienia z nieprzeciętnym scenariuszem, pełnym zwrotów akcji, barwnych dialogów i niezwykle wyrazistych bohaterów. Oprócz znakomitych odtwórców głównych ról na ekranie pojawia się również stary wyga spod znaku firmowego Tarantino (czyli „Pulp Fiction"), a mianowicie Samuel L.Jackson. Wciela się on w rolę podstarzałego, czarnoskórego opiekuna domu Candie'go, Stephen'a, który na wstępie swojej znajomości z Django nazywa go...smoluchem, dziwiąc się, że przybył do posiadłości Candie'go na koniu, a nie w kordonie powiązanych łańcuchami niewolników. Tarantino znalazł także małą rolę, aby sam pokazać się na ekranie – jego bohater nie zabawi jednak na długo, a jego historia nie kończy się happy endem.

 

Quentin w swoim filmie, jak zawsze zresztą, nie stroni od scen ociekających krwią, na których trupy sypią się strumieniami. Żadna śmierć nie zostanie tu przedstawiona z kamerą skierowaną w przeciwną stronę do kierunku akcji. Styl tego reżysera i scenarzysty tworzy „Django" tak oryginalnym filmem, że nawet najbardziej zatwardziali przeciwnicy westernów będą pod wrażeniem tego, w jaki sposób została przedstawiona historia Django – czarnoskórego niewolnika, który stał się oprawcą i bohaterem.

 

Autor: Adam Plutowski

Forum:

Data: 2013-11-25

Dodał: Marian Puszka

Temat: Django

Dość rasistowski, ale bardzo fajny film :)

Data: 2013-11-25

Dodał: gosc

Temat: Django

Django - naprawde dobry film. Polecam, nawet jak ktoś nie przepada za krwawymi scenami. Po trzecim trupie, na śmierć kolejnych bohaterów patrzy się jak na robiący się w mikrofalówce popcorn.

Wstaw nowy komentarz