Pamiętnik z życia singli - „Jak to robią single”

Uciekinierka, desperatka, kobieta sukcesu, wolne ptaki i wdowiec od 12 lutego pokazują nam w kinach jak to robią single. Problem okazuje się znacznie bardziej złożony niż mogłoby się wydawać. Wszyscy, którzy zasiedli przed ekranami kin myśląc, że to kolejny hollywoodzki film z happy endem i że na ten temat wiedzą już wszystko mogli się bardzo zdziwić. Christian Ditter już dwa lata temu reżyserując „Love, Rosie” pokazał, że w rzeczywistości nie wszystko jest tak proste. Miłość to temat wałkowany przez miliony osób w każdej sekundzie, w co drugiej piosence w radiu i w prawie każdym filmie, więc czego możemy się dowiedzieć od tych poszczególnych singli?

„Jak to robią single” to historia grupy znajomych i każdy z nas mógłby znaleźć ich odpowiedniki w swojej własnej grupie przyjaciół. Na pierwszym planie poznajemy ‘uciekinierkę’ Alice, czyli dość niecodzienny przypadek osoby, która jest w szczęśliwym związku, ale chce przerwy żeby poznać siebie, bo dotychczas zawsze była w związku. Koniec końców filar, który nie miał runąć, runął w wielkim stylu. Po jej rzekomej podróży w głąb siebie, która była zwykłym wyszumieniem się w łóżkach innych mężczyzn, nie miała już tego, do którego chciała wracać. Dopiero wtedy rozpoczął się rozdział, którego rzekomo tak bardzo chciała, bycie singlem. Dziesiątki rad od wolnych strzelców, mądrości siostry i zatwardziałość wdowca z córeczką zapchały jej na chwilę dziurę, ale tak naprawdę nie pomogły odpowiedzieć na pytanie kim jest. Do wszystkiego musiała dojść sama, powoli. Muszę przyznać, że Dakota Johnson sprawdziła się znacznie lepiej w tej roli, niż grając ukochaną niewolnicę Greya. Jej delikatność pasowała tu idealnie.

Następnie naszym oczom ukazała się typowa desperatka imieniem Lucy, w którą wcieliła się Alison Brie. Samotna dziewczyna, która szukała swojego szczęścia na dziesiątkach portali randkowych, wierząc, że uporczywie szukając, znajdzie tam ‘tego jedynego’. W wolnych chwilach przeglądała ślubne czasopisma i inne brukowce, które w mig odstraszyłyby każdego mężczyznę. Podobno jesteśmy w stanie wyczuć czyjeś podejście do związków od pierwszych chwil, jej było następujące: poznać mężczyznę swojego życia, zamknąć go w klatce i karmić go sobą. Portale okazały się do niczego, bo to nie tam znalazła swoją bratnią duszę. Mam dziwne przeczucie, że to cicha rada od pana Dittera, że jednak warto przestać gapić się we wszelkiego rodzaju prostokąty i kwadraty z Wi-Fi i od czasu do czasu rozejrzeć się wokół siebie.

W kontraście z powyższymi bohaterkami zestawiono starszą siostrę Alice - niezależną Meg, graną przez aktorkę o jednym z najbardziej charakterystycznych wysokich i słodkich głosów, Leslie Mann. Przed laty zdradzona pani ginekolog, która w swoim życiu odebrała tysiące porodów była w stanie stuprocentowo zadbać o siebie i swoje życie. Samowystarczalna, tak można opisać ją jednym słowem. Ostatecznie, nawet tak zatwardziała kobieta sukcesu podjęła decyzję, która całkowicie zmieniła jej życie, po czym zupełnie nieoczekiwanie wpuściła kogoś do swojego zapracowanego świata. Puenta: często ze strachu przed zmianami najtrudniej przyznać się przed samym sobą, że nadszedł na nie najwyższy czas.

Zupełnie inną kategorią singli i najbardziej widoczną w otaczającym nas świecie są ci, którzy nie dbają o nic poza dobrą zabawą z dziesiątkami przypadkowych osób i ostatnią rzeczą której chcą są zobowiązania. W rolach lekkoduchów wystąpili: Fat Amy z „Pitch Perfect” - Rebel Wilson oraz Anders Holm. Robin i Tom prowadzili na tamtą chwilę satysfakcjonujące ich życie. Ona, udająca biedną, pracownica kancelarii oraz królowa imprez. On, właściciel baru, który w swoich kontaktach mógł znaleźć kobietę w każdym wieku i na każdą okazję. Na postać Robin składa się cały wątek komediowy. Każde jej pojawienie się na ekranie wiązało się z bananem na twarzy i oczekiwaniem na kolejny szalony wyskok. Czy mimo wszystko Robin i Tom zostali poskromieni przez miłość? To musicie sprawdzić sami.

Ostatnim przedstawionym singlem w filmie jest David, którego śmierć rozłączyła z żoną i sam opiekuje się kilkuletnią córką. Jest to najmniej spodziewana postać w całym filmie, bo mało kiedy odbieramy tak doświadczone przez życie osoby, jako singli. Oni zazwyczaj dostają łatkę ‘po przejściach’ i siedzą w domach nie dopuszczając do siebie zbyt wielu osób, co było widoczne na ekranie. Na podstawie życia Davida widzimy, że pogodzenie się ze stratą i wprowadzenie nowej kobiety do życia dziecka wiąże się z ciężką pracą nad samym sobą. Damon Wayans Jr. miał trudne zadanie wcielając się w tę postać. Po raz pierwszy pokazał nam swoją wrażliwą i poważną stronę, bo dotychczas można było go zobaczyć tylko w komediach i osobiście sądzę, że sprostał temu zadaniu.

Podsumowując, ludzie mówili nie raz, nie wierz w romantyczne baśnie. Głównym przekazem tego filmu jest to, że choć jesteśmy do siebie podobni, musimy obrać własną drogę, bo każdy z nas walczy z innymi demonami. Notorycznie słyszymy tysiące rad, jesteśmy bombardowani poradnikami i youtuberami gdzie dowiadujemy się jak wyglądać atrakcyjnie, jak zwiększyć swoje szanse, jak zdobyć partnera, jak zdobyć partnera i sprawić żeby został i mogę tak wymieniać w nieskończoność. Może się wydawać, że w obecnych czasach wszystko nam podano na talerzu. W istocie rzeczy, czasem najtrudniej jest dostrzec to, co znajduje się naprawdę blisko. Reżyser i scenarzyści odeszli od przewidywalnych happy-endów pokazując, że życie nie jest usłane różami bez kolców. Na co dzień rzadko możemy znaleźć tak wciągający i przeplatany z komedią dramat, stąd wielki plus dla całej ekipy pracującej nad tym scenariuszem za wyjście poza szablon i wyważenie emocji, których doświadczycie tak jak ja, wybierając się do kin.  


Autor: Joanna Drożdż

Forum:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz