„Obłęd” - w tajemniczym wnętrzu prosektoryjnej „szuflady”

Angielski malarz i pisarz John Maybury został wybrany na reżysera ,,Obłędu’’ przez takich producentów jak Steven Soderbergh i George Clooney. Inspirację do tworzenia, co sam wyraźnie zaznaczał, czerpał z dzieł przede wszystkim europejskich twórców tj. Rosselini czy Herzog.

 

Jest rok  1991. Żołnierz  Jack Starks zostaje ciężko postrzelony w głowę podczas działań wojennych w Zatoce Perskiej. Nie umiera jednak jego mózg zostaje trwale uszkodzony w wyniku czego popada w  amnezję. Kilka miesięcy później zostaje niesłusznie oskarżony o morderstwo. Po zdiagnozowaniu u niego choroby psychicznej  zostaje zamknięty z zakładzie dla psychicznie chorych kryminalistów. Tam Dr Becker poddaje go eksperymentalnej terapii.

 

Gatunkowa klasyfikacja filmu przysparza niemałe kłopoty. Jego początek mylnie zwiastuje dramat wojenny. Jednak  w filmie zauważalny jest synkretyzm gatunkowy dostrzegalny w połączeniu elementów dramatu z thrillerem jak i  science-fiction. Obraz jaki nam serwuje angielski reżyser John Maybury wzbudziłby we mnie zdecydowanie większy podziw gdyby nie fakt, że produkcji o podobnej konwencji jest wiele; przemieszczanie się w czasie oraz próba zmiany przyszłości to motyw znany z wielu dzieł filmowych jak i z literatury. Z kolei zaskoczeniem jest, iż w filmie Johna Maybury'ego ta nieprzeciętna umiejętność ujawnia się podczas gdy główny bohater zostaje poddany eksperymentalnej terapii. Wówczas w tym czasie pewne elementy rzeczywistości, zakodowane w podświadomości obrazy, choremu na amnezję Jackowi przypominają zdarzenia mające miejsce w przeszłości. Docieka on prawdy. Składa w całość obrazy, a co najistotniejsze doznaje wizji przyszłości. Zdaje się, że owa pozornie niebezpieczna terapia staje się kluczem do przypomnienia minionych jak i  poznania przyszłych zdarzeń. Pozwala mu znaleźć odpowiedzi na nękające go pytania. Widz z kolei zderza się z zaskoczeniem zauważając, iż film wcale nie  koncentruje się wokół  zidentyfikowania prawdziwego mordercy. Zdaje się, iż sednem dzieła jest wkraczanie przez Jacka w przyszłość, a nie odkrycie przeszłości, a co za tym idzie, rozpoznanie właściwego mordercy. Ukazane przez Johna Maybury'ego owo wkraczanie w przyszłość jest dla mnie nieco nieudolną próbą reżysera doścignięcia dzieł poprzednich twórców. Motyw utraty pamięci, po czym zamknięcia w zakładzie dla psychicznie chorych kryminalistów jest jak najbardziej trafny i udany. Mniej jednak konsekwentna zdaje się być właśnie podróż głównego bohatera w przyszłość. Zastanawiające jest jak się ma tego typu terapia Jacka z jego wizjami  przyszłości. Można wnioskować, że oderwanie pacjenta od bodźców z zewnątrz, czyli od zmysłowego poznawania świata, prowadzi do rodzenia się myśli pierwotnych, odblokowania  wcześniej podświadomie zblokowanych pewnych myśli i może tego typu terapia pomóc odtworzyć uprzednio usunięte ślady pamięciowe, jednak raczej nijak ma się do przyszłości.

 

Warto zwrócić uwagę na walory artystyczne filmu takie chociażby jak zdjęcia, muzyka, gra aktorska, a zwłaszcza ta Adriena Brody'ego, zdobywcę Oscara za rolę w „Pianiście" Polańskiego. Dodatkowo John Maybury w ,,Obłędzie’’ w ciekawy sposób ukazuje pewne sceny wprawiając tym samym widza w zadziwienie. Mnie osobiście film ten ujął w momencie ukazania eksperymentalnej terapii jakiej zostaje poddany przeżywający stany lękowe, chorujący na amnezję pacjent. Zostaje on najpierw odurzony środkami psychotropowymi, po czym umieszczony w ciasnej szpitalnej szufladzie przeznaczonej do chowania zwłok. Klaustrofobiczna sytuacja spowodowana unieruchomieniem ciała w ciasnym pomieszczeniu, wyzwala w jego świadomości myśli wcześniej wyparte. W zasadzie ciężko jest stwierdzić czy bohater w momencie pobytu w tym szpitalnym prosektorium znajduje się w stanie świadomości czy też podświadomości. Zdaje się, że balansuje on pomiędzy jawą a snem, pomiędzy tym co się zdarzyło i tym co ma się zdarzyć. 

 

Autor: Tamara Panieczko

Forum:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz