Prawdę mówiąc: Aktywiści na wesoło – „Yes Meni idą na rewolucję”

Muszę przyznać się Wam do pewnej bardzo niewygodnej dla mnie sprawy. Otóż ostatnimi czasy cierpię na kryzys filmowy. Ciężko ogląda mi się amerykańskie produkcje komercyjne, również wśród uwielbianego przeze mnie kina francuskiego widzę zbyt dużo kopii dobrze mi już znanych tytułów. W sumie wydaje się to być normalne dla kinomana, który odkrył już ponad tysiąc filmowych historii spośród wielu gatunków ze wszystkich stron świata. Ale skutki dotkliwego kaca muszę leczyć coraz częściej. Moją złotą receptą okazały się filmy dokumentalne. Cenię je przede wszystkim za prawdziwych bohaterów, nieupiększanie historii oraz prostotę formy. Wiem, że wielu z Was nie ogląda dokumentów, bo uważa je za kino ciężkie, obarczone społecznymi problemami i nie nadające się na spokojny, odprężający seans. Po części macie rację, ale w cyklu „Prawdę mówiąc” będę starała się przekonać Was, że kino dokumentalne jest przepełnione interesującymi treściami, z których każdy znajdzie coś dla siebie. Na początek postaram się odczarować poważny wizerunek aktywistów społecznych przy pomocy filmu „Yes Meni idą na rewolucję”.

 

Andy Bilchbaum i Mike Bonanno od ponad 20 lat urządzają prowokacje przeciwko korporacjom i rządowym organizacjom, obnażając ich niecne zamiary. Na początku swojej działalności przebierali się w ważniaków w garniturach podając się za przedstawicieli swoich wrogów oraz kreując w mediach szokujące informacje. Yes Mani za pomocą filmu pokazują proces przygotowań do happeningów oraz ich efekt końcowy, co ciekawe często nie jest on adekwatny do ich włożonego wysiłku. Tym co nasuwa się na myśl jest ich podejście do swojej pracy. Mężczyźni sprawiają wrażenie, że jest to dla nich nieustająca zabawa, wcale nie epatują idealistyczną wizją zbawiania świata. Owszem Andy i Mike skupiają się na tym, aby edukować społeczeństwo w sprawie globalnych zagrożeń, ale nie robią tego w stereotypowy, histeryczny sposób.

 

Drugim aspektem dokumentu jest życie prywatne czterdziestolatków. Standardowego aktywistę kojarzymy jako młodego zapaleńca lub samotnego, zupełnie oddanego jednej sprawie staruszka. Tutaj mamy do czynienia z mężem i ojcem trójki dzieci oraz gejem poszukującym stałej, drugiej połówki. I to właśnie prywatne oblicza w ich trzeciej filmowej produkcji wysnuwają się na pierwszy plan. Bowiem umysłu aktywisty nie zaprzątają tylko myśli na temat światowych problemów, ale też zazdrość o przyjaciela nie mającego czasu jak dawniej na wspólne wygłupy. Zmiana priorytetów życiowych znacząco odbija się na duecie Andy’ego i Mike’a, gdyż uświadamia obu panom, jak i widzom, że ich głównym celem przestaje być ratowanie świata. Choć wspólne działanie wciąż przynosi im wiele satysfakcji i nie zamierzają z niego rezygnować, coraz częściej dotyka ich świadomość, że z biegiem czasu aktywizm stanie się mniejszym elementem ich życia.

 

Zatem „Yes Mani idą na rewolucję” to zarazem zabawna relacja z interwencji publicznych, jak i zapis gorzkich, życiowych refleksji doświadczonych czterdziestolatków. Co istotne, dzięki temu dokumentowi możemy w inny sposób spojrzeć na ludzi zaangażowanych w akcje społeczne, dostrzec ich drugą, mniej formalną stronę. Yes Mani uświadomili mi, że zawód społecznego aktywisty nie musi łączyć się z postacią oszołoma, który za swój nadrzędny cel stawia nakłonienie wszystkich do swoich poglądów. A każdy może znaleźć swój sposób na ratowanie świata, tym lepiej, gdy robi to z dystansem i poczuciem humoru.

 

Autor: Marta Ossowska

Ocena autora (1-5): 3,5

________________________________________________________________________________________________

 

YES MANI IDĄ NA REWOLUCJĘ

THE YES MEN ARE REVOLTING

 

CZAS TRWANIA: 92 min

PRODUKCJA: USA 2014

POLSKA PREMIERA: 3.07.2015

REŻYSERIA: Andy Bichlbaum, Mike Bonanno, Laura Nix

 

ZWIASTUN (ANG):

 

____________________________________________________________________________________

 

ŹRÓDŁO:

materiały prasowe dystrybutora