„Prosta historia o morderstwie” – dramat zamknięty w czterech ścianach

„Prosta historia o morderstwie” – dramat zamknięty w czterech ścianach

Tegoroczna jesień w polskich kinach należy do Arkadiusza Jakubika. Zaledwie miesiąc temu można było zobaczyć go w roli napisanej specjalnie dla niego w „Wołyniu” Smarzowskiego, a już teraz oglądamy go jako Wampira z Zagłębia w filmie Macieja Pieprzycy „Jestem mordercą”. Pomiędzy tymi dwoma tytułami Jakubik daje nam się poznać jako reżyser „Prostej historii o morderstwie”, co dobitnie potwierdza preferowanie przez niego mrocznej strony w jego twórczości.

 

Po reżyserskim debiucie w postaci „Prostej historii o miłości” Jakubik postanowił spróbować swoich sił w sferze, którą dobrze zna od strony aktorskiej, czyli brudnej, polskiej rzeczywistości. Jego najnowszy film opowiada o przemocy w rodzinie. I nie mowa tu o patologicznym środowisku, mamy bowiem do czynienia z szanowanym małżeństwem policjanta z małej miejscowości. A jak wiadomo, im bardziej kameralne i dobrze znające się społeczeństwo, tym łatwiej można zatuszować znaną wszystkim prawdę.

 

Na samym początku filmu poznajemy tragiczne zakończenie tej historii. Naprzemiennie oglądamy sceny rozwoju wydarzeń i okoliczności prowadzących do krwawej zbrodni aż do momentu „tuż po”, kiedy napięta atmosfera znajduje wreszcie ujście. Widzimy zatem z pozoru szczęśliwą rodzinę z trójką nastoletnich synów, by następnie ujrzeć matkę skatowaną do tego stopnia, że nie może samodzielnie wstać z podłogi. I choć tego typu klisze są nam już powszechnie znane, to o przemocy w rodzinach policyjnych szczególnie warto mówić. Powód jest prozaiczny – gdzie udać się w takiej sytuacji po pomoc, skoro kolega męża w imię kumpelskiej lojalności zignoruje cierpiących? Oficjalnie przyjętych zgłoszeń w tej sprawie odnotowuje się kilka, kilkanaście rocznie w skali całego kraju. Jednak świadomość zatajenia problemu jest na tyle spora, że Główna Komeda Policji wprowadziła specjalny program przeciwdziałania przemocy w rodzinach funkcjonariuszy.

 

Widać jednak znaczną poprawę w pracy reżyserskiej Arkadiusza Jakubika, którego pierwszy fabularny film „Prosta historia o miłości” raziła niespójną formą i słabym aktorstwem.

 

Film Jakubika pozostaje wierny realiom zachowując klimat kameralnego dramatu rodzinnego. W dodatku podłoże psychologiczne relacji między ojcem a matką i synami zostało ukazane w bardzo wyraźny, ale też i subtelny sposób, nadając całej historii spójności. Zwłaszcza przedstawienie różnych dróg, które wybierają synowie w obliczu rodzinnego problemu to ciekawe rozwiązanie scenariuszowe. Najstarszy syn Jacek, w którego wciela się znany z „Czerwonego pająka” Koszałki Filip Pławiak w sferze zawodowej staje się następcą ojca, lecz jego wybory moralne są zgoła odmienne. To on namawia matkę do podjęcia sprzeciwu, staje się głową rodziny ratującą słabszych przed tyranem. Po drugiej stronie staje młodszy brat Krystian (Mateusz Więcławek), który w ramach sprzeciwu przed nadużywaniem przemocy przez stróża prawa dołącza do grupy przestępczej. Szkoda, że ten wątek nie został bardziej rozbudowany.

 

Choć dzięki dystyngowanej grze aktorskiej Andrzeja Chyry, a szczególnie Kingi Preis, która skrzywieniem warg potrafi oddać cały strach ofiary, „Prosta historia o morderstwie” broni się zarówno jako dramat rodzinny, jak i historia kryminalna. Na pierwszy rzut oka można zauważyć podobieństwo filmu Jakubika do „Domu złego” Wojciecha Smarzowskiego, tyle że bez epatowania brutalnością. Zwłaszcza pod względem montażu oba te obrazy dużo łączy. Kierując się tytułem filmu można było spodziewać się kryminału, lecz jego elementy tak naprawdę są tylko wierzchnią warstwą do opowiedzenia o psychologicznych aspektach w rodzinie przemocowej. Ten zamysł twórców został spełniony, lecz pozostawia niedosyt.

 

Zabrakło rozwinięcia niektórych interesujących wątków i napięcia typowego dla kryminalnej historii. Widać jednak znaczną poprawę w pracy reżyserskiej Arkadiusza Jakubika, którego pierwszy fabularny film „Prosta historia o miłości” raziła niespójną formą i słabym aktorstwem. Oby aktorowi nie zabrakło zapału do kolejnych reżyserskich wyzwań.

 

Film obejrzany dzięki uprzejmości kina Cinema City Krewetka

__________________________________________________________________________________________________________________