Recenzja: „Gang dzikich wieprzy”

Woody, Doug, Bobby i Dudley – razem tworzą niepowtarzalny, niezwykły, jedyny w swoim rodzaju „Gang dzikich wieprzy". Tylko czy to rzeczywiście gang? To raczej paczka dobrych przyjaciół, którzy chcieli w życiu zrobić coś nowego i szalonego. Czy im się to udało? Z pewnością tak.

 

Film „Gang dzikich wieprzy” to historia czterech kumpli, którzy wpadają na pomysł, aby zrobić coś razem. Wybrali dość specyficzny typ rozrywki, który wymaga kilku wyrzeczeń. Ich celem jest spontaniczna, bezcelowa podróż harleyami po wybrzeżach Ameryki. Nie mają ustalonej trasy, komórki wyrzucają tuż przed wyjazdem, a ich jedynym schronieniem ma być namiot, który jednak szybko ulega zniszczeniu. Daleko od domu, bez jakiegokolwiek zabezpieczenia, chcą sprostać swoim marzeniom. Czy dentysta, pantoflarz, informatyk i spłukany nieudacznik dadzą radę wszystkim zadaniom, które przydzielił im los? Z pewnością nie będzie to łatwe zwłaszcza, że naprzeciw nim staje liczny, zbuntowany i siejący w okolicy strach gang z prawdziwego zdarzenia, który przypadkowo  udaje im się sprowokować do wojny.

 

Podobnie jak kilka lat temu, i tym razem film nic a nic mnie nie zawiódł. Przez 2 lata (bo tyle mniej więcej szukałem tego tytułu, po tym jak oglądałem go na HBO) uznawałem tą produkcję za doskonałą przygodową opowieść. Nie zapamiętałem natomiast, że jest to również znakomita komedia. Przyznam, że śmiało można ją porównać chociażby do „Kac Vegas”. John Travolta (Woody)  i reszta paczki tak znakomicie tworzyli grupę życiowych nieudaczników, że ciągle miałem powody do śmiechu, czego i wam życzę.

 

Co jeszcze jest tak wspaniałego w tym filmie? Muzyka.. tak. Z pewnością muzyka. Każdy na pewno kojarzy choć jeden utwór w klimacie hmm.. współczesnego dzikiego zachodu. Albo może raczej w rodzaju amerykańskiej muzyki drogi. Doskonałym przykładem zdaje się być tutaj utwór znanej na całym świecie grupy AC/DC - Highway To Hell, który zresztą będziemy mieli okazję usłyszeć w filmie. Dla starszych pokoleń z pewnością doskonałym porównaniem będzie zespół Guns ‘n’ roses i utwór Knocking on heavens door.

 

Ta komedia przygodowa przedstawia nam ogromną ilość pozytywnej energii, daje siłę do pokonywania swoich słabości, do zmiany w swoim życiu, do szalonych kroków. Przy tym również doskonale bawi i na pewno rozluźni nas po ciężkim dniu. Już teraz mogę zaliczyć „Gang dzikich wieprzy” do tych filmów, które dostarczyły mi najwięcej pozytywnych emocji. Gorąco polecam!

 

Autor: Marek Plutowski

Forum:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz