„Spectre” – szpieg, którego pokochały miliony

Z cyklem filmów o agencie 007 jest taki problem, że widzowie traktują te produkcje na serio, a zatem oczekują logicznie uporządkowanej fabuły, jasnej motywacji bohaterów i ścisłego zachowania reguł przyczynowo - skutkowych. Tymczasem filmy te w założeniu zdają się być jedną wielką satyrą gatunku – sama postać Bonda z każdą koleją częścią jest coraz bardziej autoironiczna. Nie należy zapominać, że „Spectre” należy do kategorii filmów, których jedynym zadaniem jest dostarczenie widzowi przyjemności z oglądania poprzez chwilowe „zawieszenie niewiary” – jeśli sobie na to pozwolimy, mamy gwarantowane ponad dwie godziny wyśmienitej rozrywki.

 

Trochę dziwi mnie zatem entuzjastyczne nastawienie do „Skyfall” i przeciwstawianie mu najnowszego „Spectre”. Wydaje się, że to właśnie pierwszy obraz w interpretacji Sama Menedesa mocno wyłamywał się  z bondowskiego schematu przez postawienie nacisku na życie osobiste agenta, jego rozterki emocjonalne i melodramatyczną konwencję. Najnowszy film z serii z Danielem Craigiem to powrót do Bonda, którego pokochała damska część populacji - ironicznego, dowcipnego i na wskroś szowinistycznego. „Spectre” opiera się na wszystkich filarach, na których powstał fenomen filmów o agencie 007 – piękne kobiety, znakomite i zarazem absurdalne sceny akcji, gadżety i towarzysząca temu wszystkiemu humorystyczna otoczka.

 

Jest przy tym filmem lekkim w odbiorze, w którym nawet wyrafinowana scena torturowania bohatera śmieszy widza. Wszystko dlatego, że Bondy rządzą się z góry ustaloną konwencją, której składową jest przewidywalność. Doskonale wiemy, że bohater wyjdzie ze wszystkich tarapatów bez szwanku: w ostatniej sekundzie ucieknie z budynku z podłożonym ładunkiem wybuchowym, katapultuje się z tonącego auta, rozprawi się z przeciwnikiem przy pomocy zegarka, no i zawsze zalicza miękkie lądowanie (w „Spectre” nawet dosłownie!). Nie przeszkadza nam to jednak podziwiać jego wyczynów na ekranie i delektować się tym spektaklem absurdów. Dodatkowo, „Spectre” jest filmem znakomicie nakręconym, odważyłabym się nawet na stwierdzenie, że najlepiej z dotychczasowych Bondów – pierwsza scena w Meksyku z brawurową akcją w helikopterze to dosłownie majstersztyk.

 

„Spectre” nie jest oczywiście wolny od wad, a jedną z nich jest z pewnością brak wyrazistego czarnego charakteru, bo Christop Waltz jest w roli Franza Oberhausera niezbyt przekonujący. Aktor wykorzystuje tutaj swoje stałe emploi, które może i dobrze sprawdza się u Tarantino, ale nie pasuje do bondowskiej konwencji.

 

Trochę szkoda też boskiej Monici Belluci, która została sprowadzona w filmie wyłącznie do roli pięknego ornamentu i jej rola kompletnie nic nie wnosi do fabuły.

 

Najnowsze dzieło Mendesa to obraz nostalgiczny, świadomie odnoszący się do początków serii o najsłynniejszym szpiegu świata. Reżyser konfrontuje tutaj postać doświadczonego agenta z jego nieco anachronicznymi metodami śledztwa z nowoczesnymi systemami komputerowymi, które mają przejąć zadania agencji wywiadu.  Z filmu wyłania się dość czytelne przesłanie, że tam gdzie zawodzą maszyny, można zaufać już tylko ludzkiej intuicji i sprytowi, a właściwie tylko jednemu człowiekowi, którym jest oczywiście James Bond – jedyny i niezastąpiony, mimo że już nie tak rzutki jak za dawnych lat. Choć wszystko wskazuje na to, że to już nasze ostatnie spotkanie z agentem 007, to coś każe nam jednak myśleć, że nie wytrzyma on zbyt długo na tej emeryturze…

 

FILM OBEJRZANY DZIĘKI UPRZEJMOŚCI KINA HELIOS GDYNIA – REPERTUAR>>

 

Autor: Alicja Hermanowicz

Ocena autora (1-5): 4,0

_________________________________________________________________________________________________

 

SPECTRE

 

CZAS TRWANIA: 148 min.

GATUNEK: sensacyjny

PRODUKCJA: USA 2015

POLSKA PREMIERA: 06.11.2015

 

REŻYSERIA: Sam Mendes („American Beauty”)

OBSADA: Daniel Craig („Dziewczyna z tatuażem”),

Christoph Waltz („Bękarty wojny”)

 

ZWIASTUN:

 

____________________________________________________________________________________

 

ŹRÓDŁO:

materiały prasowe dystrybutora Forum Film Poland