„The Last Man on Earth” - nowe trendy w gatunku komediowym

Z powodu bliżej niesprecyzowanej epidemii gatunek ludzki wymiera. Życie na ziemi przestaje istanieć, a jedynym ocalałym okazuje się być Phil Miller (Will Forte) - Amerykanin z Tucson. Bohatera nie wyróżnia ani szczególna życiowa zaradność, ani chęć przetrwania. Korzysta on egoistycznie z nikomu niepotrzebnych już luksusów.

 

Przygarnia ogromną willę z basenem i dekoruje ją po swojemu bezcennymi działami sztuki z pobliskich muzeów. Historyczne szątki dinozaura ozdabiają teraz jadalnię Phila, a mumia faraona jego salon. Phil nie ma żadnych ambicji i nie potrafi myśleć perspektywicznie. Nie przeszkadza mu brak prądu czy bieżącej wody. Szczytem jego kreatywności jest wycięcie dziury na odbyt w trampolinie nad basenem, aby ułatwić sobie oddawanie potrzeb fizjologicznych bezpośrednio do wody.

 

Tym, co możnaby cenić u Phila Millera, jest jego towarzyska dusza. Mimo, że sytuacja w której się znajduje nie sprzyja kontaktom społecznym, to jest on stałym bywalcem pobliskiego baru. Tu, wśród mnóstwa butelek dobrego alkoholu, rozgrywa się wiele kluczowych scen. Tu Phil prowadzi burzliwe dyskusje i prosi o rady sercowe swoich licznie zgromadzonych kumpli. W rolach kumpli wystepują różnego rodzaju piłki. Przychodzi tu na myśl motyw znany między innymi z „Cast Away: Poza światem” (2000) z Tomem Hanksem.

 

Jako zdrowy mężczyzna bohater szczególnie tęskni za damską towarzyszką. Ofiarą romantyczmych umizgów Phila staje się sklepowy manekin. Plastikowa lala jest jego ukochaną do momentu, kiedy w postapokaliptycznej scenerii pojawia się krzykliwa i irytująca Carol. Ostatnia kobieta na Ziemi ceni sobie ład i harmonię. Wraz z jej przybyciem na świat wracają nadrzędne zasady, takie jak: zatrzymywanie się na czerwonym świetle, wybór prezydenta Stanów Zjdnoczonych (Phil wygrywa wybory) czy instytucja małżeństwa, konieczna do prokreacji. Para w ogóle nie przypada sobie do gustu, ale świadomi obowiązku zaludnienia świata, starają się dogadać.

 

Serial „The Last Man on Earth” ogląda się przyjemnie, ale nie bez momentów konsternacji. Czasem, aby się roześmiać, trzeba się najpierw zdziwić i oswoić, bo przecież zagłada ludzkosci to temat nielekki. Niektóre wątki są tak osłupiające, że widz zastanawia się, czy to jeszcze kicz czy już geniusz. Odpowiedź staje się jasna dopiero pod koniec pierwszej serii odcinków.

 

„The Last Man on Earth” to świeżynka wśród amerykańskich seriali komediowych (premierowo od marca 2015), w dodatku pełna nieprzeciętnych pomysłów. Mimo że twórcy przyznają się do czerpania inspiracji z innych produkcji o tej samej tematyce (np. „Świat bez ludzi” z 2009 roku), to serial Willa Forte'a jest całkowicie nowym spojrzeniem na rzeczywistość po katastrofie. Co więcej, czuć powiew świeżości i innowacyjności w kwestii samego gatunku komediowego. Fabuła serialu jest oszczędna, a świat postkatastroficzny niepokojąco okrojony. Niczym w teatrze, obok bohaterów ważną rolę odgrywają dokładnie wybrane rekwizyty. Nie ma niepotrzebnych ozdobników, tak jakby chodziło o stworzenie samej esencji. Potwierdzałaby to konstrukcja postaci, przerysowanych do granic możliwości oraz absurd na najwyższym poziomie. „The Last Man on Earth” to perełka. Polecam.

 

Autor: Ewa Marszałek

Ocena autora (1-5): 4,0

_________________________________________________________________________________________________

 

https://www.efilmy.tv/uploads/serials/serial_1262.jpg

THE LAST MAN ON EARTH

 

CZAS TRWANIA: 20 min. (średnia długość trwania jednego odcinka),

2 sezony (USA)

GATUNEK: serial komediowy, fantasy

PRODUKCJA: USA 2015

POLSKA PREMIERA: brak

 

REŻYSERIA: Will Forte

OBSADA: Will Forte („Nebraska”),

Kristen Schaal („Jak po maśle”)

 

ZWIASTUN (ANG):

 

_____________________________________________________________________________________

 

ŹRÓDŁO:

materiały prasowe dystrybutora