W poszukiwaniu dorosłości – „Papierowe miasta”

Zeszłorocznego lata nastoletni widzowie zwariowali na punkcie ekranizacji powieści Johna Greena „Gwiazd naszych wina”. Twórcy filmowi idąc na ciosem w te wakacje proponują kolejną adaptowaną książkę tego samego autora „Papierowe miasta”. I tym razem należy się spodziewać sukcesu.

 

Fabuła opiera się na znanym wszystkim schemacie: para nastolatków odkrywa gorycz pierwszych miłości oraz problemy związane z wchodzeniem w dorosłość. Jednak „Papierowe miasta” znacznie odbiegają od stereotypowego love story, to bardziej moralizatorska opowieść o dojrzewaniu. Quentin od dziecka jest zafascynowany swoją sąsiadką Margo. Z biegiem lat ich przyjaźń zamienia się w zwykłą, koleżeńską znajomość, choć uczucia chłopaka pozostają wciąż silne. Margo staje się niedoścignionym ideałem, kobietą zagadką, która podąża własnymi ścieżkami. Dziewczyna słynie z nocnych eskapad i  rozrywkowego życia na krawędzi. Pewnej nocy Margo przychodzi do dawnego przyjaciela z prośbą o pomoc w zemście na byłym chłopaku. Dla zachowawczego licealisty to przygoda życia. Chłopak wyrywa się ze swojego spokojnej, zaplanowanej codzienności w tajemniczy świat Margo. Po takiej nocy Quentin spodziewa się powrotu do ich dawnej przyjaźni, jednak musi zmierzyć się z faktem, że nastolatka tuż przed balem maturalnym uciekła z domu. Nie dziwi to nikogo poza Quentinem, w którym ożywa odwaga do niestandardowego działania, co popycha go do odszukania miłości swojego życia. Pomagają mu w tym niezawodni dwaj przyjaciele oraz ich dziewczyny, dla których podróż do papierowego miasta okazuje się być równie kluczowym momentem na mapie ich 18-letniego życia.

 

Czym zatem są tytułowe „Papierowe miasta”? Dziewczyna podczas pamiętnej nocy wyznaje Quentinowi, że czuje się jakby żyła w papierowym mieście pośród papierowych ludzi, którzy monotonnie przeżywają każdy dzień swojego życia. Chłopak odkrywa pozostawione przez nią ślady, które kierują go do prawdziwego papierowego miasta czyli miejsca niezamieszkanego przez nikogo, jednak istniejącego na mapie. Papierowe odniesienia należy potraktować jako metaforę poszukiwania własnej tożsamości. Zapewne każdy z nas pamięta okres dojrzewania, kiedy to trwaliśmy pomiędzy beztroską dzieciństwa, a odpowiedzialnością wiążącą się z byciem dorosłym. Wtedy to młody człowiek jest najbardziej narażony na pokusy w postaci używek i rozrywkowego życia, za którymi kryje się emocjonalna pustka. Z drugiej strony osobniki takie jak Quentin, których określiłabym jako „starych malutkich” z idealnie zaplanowaną, stateczną przyszłością, wchodząc w dorosłość również coś tracą, a mianowicie niezwykły przywilej młodości – spontaniczność.

 

Zakończenie filmowej historii Margo i Quentina znacznie odbiega od przewidywanego happy endu. I to właśnie kryjące się za tym przesłanie określiłabym jako największą zaletę tego filmu. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie ten obraz, ponieważ w głównym stopniu skupia się na etapie życia młodych ludzi, który przez świat filmu traktowany jest po macoszemu. Z góry zakłada się, że jeżeli wybieramy film młodzieżowy to całość będzie sprowadzać się do historii miłosnej i szkolnych dylematów. A pod tą powierzchnią kryją się prawdziwe problemy nastolatków czyli strach przed odrzuceniem, samotność i poczucie zagubienia. Bohaterowie „Papierowych miast” dążą do odkrycia prawdy o sobie i dostrzeżenia swoich życiowych priorytetów. Wraz z nimi młody widz może przejrzeć też samego siebie.

 

FILM OBEJRZANY DZIĘKI UPRZEJMOŚCI KINA HELIOS GDYNIA.

 

Autor: Marta Ossowska