„Wstrząs” – gra cenniejsza niż życie

Świat wypełniają miliardy fanów różnych rodzajów sportu. Prawdopodobnie Ty, Twój brat, czy tata również do nich należycie. Jakbyście zareagowali na fakt, że wasz ulubiony sport śmiertelnie zagraża życiu zawodników? Ciężko stwierdzić czy targałyby wami smutek i żal, czy byście to najzwyczajniej w świecie wyparli i zignorowali jako zwykli obserwatorzy. Jeśli ta oparta na faktach historia wpadła w ręce fanów futbolu amerykańskiego, to mogli się przekonać o swoich odczuciach już kilka lat temu, gdy ta sprawa wypłynęła na światło dzienne, lub przejrzeć na oczy dopiero niedawno, wybierając się do kina.

 

„Wstrząs” to dramat Petera Landesmana, opowiadający historię dr Benneta Omalu (Will Smith),  Nigeryjczyka, który już od kilku dobrych lat mieszka w Ameryce, pracując jako neuropatolog i patolog sądowy. Pewnego dnia, w 2002 roku na jego stół trafił były futbolista Mike Webster (David Morse), którego nazwisko jest znane każdemu szanującemu się Amerykaninowi. Podczas wykonywania autopsji, dr Omalu, znając ówczesny stan zdrowia Webstera m.in. problemy psychiczne, słusznie doszedł do wniosku, że jego mózg powinien być w opłakanym stanie. Po wyłożeniu pokaźnej sumy na szczegółowe zbadanie wnętrza mózgu byłej gwiazdy futbolu, okazało się, że wstrząsy oraz uderzenia jakich doznają Amerykańscy futboliści podczas treningów oraz meczy mają śmiertelne skutki. Urazy i bóle głowy uśmierzane tabletkami i zastrzykami przez specjalnych lekarzy NFL (amerykańskiej Narodowej Ligii Futbolu) nie poprawiały kondycji mózgu, a co więcej płyny zawarte w mózgu, które się uwalniają podczas silnych uderzeń, a dokładniej akumulacja białka tau sprawia, że po latach doświadczający tego sportowcy, tracą zmysły i popełniają samobójstwo.

 

Niedługo po Websterze, pod nóż dr Benneta trafili inni futboliści i stan każdego z nich potwierdził wcześniej odkryte schorzenie, które sam Omalu zakwalifikował jako typowe dla grających w futbol CTE – „przewlekłą encefalopatię urazową”. Ta choroba skutkuje m.in. depresją, paranoją, apatią, agresją i samobójstwem i właśnie te objawy były widoczne u Webstera i chociażby Andre Watersa (Richard T. Jones). Emerytowane gwiazdy futbolu w ostatnim stadium choroby uciekły od swych rodzin, a na domiar złego obaj słyszeli głosy, okaleczali się oraz byli przeraźliwie agresywni, ostatecznie popełniając samobójstwo lub umierając na zawał.

 

Po opublikowaniu swoich odkryć dr Omalu i jego obecna żona Prema Mutiso (Gugu Mbatha-Raw) mieli wielkie problemy. To nie jest pierwszy raz, gdy w interesie działaczy wielkiej światowej organizacji, którą w tym wypadku jest NFL, prawda powinna zostać za zamkniętymi drzwiami, bo wiąże się z utratą sponsorów, popularności i prestiżu - a co za tym idzie - wielkich pieniędzy. Nieugięty Bennet mimo gróźb, chwilowej utraty pracy oraz chwil słabości nie poddał się i wraz z pomocą byłego lekarza jednej z drużyn NFL dr Juliana Bailesa (Alec Baldwin), któremu cała ta sprawa spędzała sen z powiek, dopiął swego. Dzięki niemu dzisiaj każdy zawodnik wie, czym może skutkować granie w futbol amerykański, a bierni widzowie i fani mogą to obejrzeć, przyjąć do wiadomości i ocenić.

 

Wyrażanie swojej opinii na temat filmów biograficznych jest nadzwyczaj trudne, ponieważ na sukces tego typu produkcji składa się nie tylko praca m.in. aktorów, montażystów, scenarzystów, ale i zgodność podanych faktów z rzeczywistością. W przypadku „Wstrząsu” niewiele rzeczy mija się z prawdą, a aktorzy przeszli samych siebie. Tutaj mam na myśli przede wszystkim Willa Smitha, który (aby jak najwierniej odtworzyć postać dr Omalu) mówił z charakterystycznym nigeryjskim akcentem oraz Davida Morse’a, któremu uwierzyłam bez wahania w utratę rozumu. Jeśli nominacje do Oscarów potraktujemy jako wyznacznik dobrej produkcji i ambitnego, nietuzinkowego kina, poruszającego problemy, o których trzeba mówić, to ten film został niesłusznie pominięty na tegorocznej gali.

 

Biorąc pod uwagę wszystkie fakty, amerykański futbolista może uchodzić za dziecko we mgle, które brnie ślepo przed siebie kopiąc piłkę, uśmiechając się do kamer, z milionami  w kieszeni i dużą dozą naiwności. Niczego więcej lidze NFL tak naprawdę nie potrzeba, jak setki zawodników gotowych poświęcić swoje zdrowie dla sportu, który w USA uchodzi wręcz za świętość. Dzień, w którym odbywa się finałowy mecz ligowy NFL ‘Super Bowl’ jest tak samo ważny, jak obchodzony 4 lipca w Stanach, Dzień Niepodległości. Ten sport jest na liście obok wielu innych zaliczanych do kategorii: sport to ‘niezdrowie’. Dr Bennet Omalu mógł jedynie uświadomić zawodników o istniejącym zagrożeniu życia, potwierdzając to badaniami, którym nie można zaprzeczyć, czym wyświadczył niejednemu zawodnikowi wielką przysługę. Niemniej jednak kilku lekarzy nie ma możliwości zatrzymać tak prężnego biznesu. Sam fakt, że te informacje ujrzały światło dzienne, a Dr Omalu dalej wykonuje swój zawód i ma się dobrze, wskazują na to, że był to rzeczywiście nieustraszony i uparty człowiek o wielkim sercu. Macie wątpliwości, chcecie przekonać się sami? Zasiądźcie wygodnie przed dowolnym prostokątnym ekranem i poznajcie jego historię.

 

Autor: Joanna Drożdż

Forum:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz