„Zjawa” – dobry obraz złej męskości

Zjawa”, film z dwunastoma nominacjami do Oscara. Dlaczego? Bo obraz ładny, praca kamery, muzyka, gra aktorska, scenariusz, reżyseria. Ale to, co dla mnie najważniejsze, to temat.  Uwagę Waszą zwrócić tu  chcę  na przedstawienie przez ten film tematu męskości i tego, co to znaczy być mężczyzną.

 

W filmie mamy prawie jedynie bohaterów męskich. Nie licząc istotnej kobiety ducha, kobiet gwałconych czy pań do towarzystwa. Mamy tubylców – Indian i osady obcokrajowców, którzy pracują  zabierając ,,dzikim” ziemię i zwierzęta. Ich celem jest na przykład  przywiezienie skór do Ameryki, ale tak naprawdę ten ich cel ma w filmie znaczenie prawie żadne.

 

Istotne są relacje między mężczyznami w grupie. Kto będzie liderem, kogo zdanie będzie się liczyć, kto ma rację w tym jak postępować, kto potrafi przetrwać. Istotna jest właśnie walka o pozycję w grupie i o przetrwanie. Bohaterowie rzucają się z ogromnym głodem na surowe mięso, gaszą pragnienie deszczem, DiCaprio gnije ciało, a widz je ciasteczka w dziesiątym rzędzie.

 

Jeden z bohaterów (John Fitzgerald) jest hiperbolą tego, co w skrajnych reprezentacjach może ucieleśniać ,,męskość” – męskość w cudzysłowie właśnie. Jak pokazuje często wychowanie i  stereotypowa opinia na temat męskości, mężczyzna musi być twardy. Ten głupi przymus i złe, niszczące wyobrażenie wpływa na jakość życia, oddziela od prawdziwych emocji i od umiejętności mówienia o nich i od zdolności do ich wyrażania.

 

Fitzgerald (świetnie gra go Tom Hardy) – czyli zło wcielone tego filmu - ma swoje surowe, rzekomo ,,męskie” opinie:

- nie jesteś mężczyzną, gdy się martwisz

- trzeba kłamać

- nie masz prawa do wyrzutów sumienia za zło, które uczyniłeś

- chłopców nie można wychowywać na płaczliwe baby

 

Zabawny dla mnie moment, gdy opowiada on o swoim ojcu, który w krytycznym czasie dostrzegł Boga w wiewiórce, a następnie zabił i zjadł tego skurwiela. Egoizm, pragnienie przywództwa i oddzielenie od ,,miękkich” emocji mają składać się w opinii tej postaci na zacny wzór męskości. Refleksja szczególnie ciekawa, gdy myślimy o przyczynach wojen, o tym jak to możliwe, że człowiek preparuje projekt masowych śmierci. Jest to człowiek oddzielony od głosu czucia, pozbawiony swego ,,kobiecego” pierwiastka.

 

Polecam refleksję na temat beznadziei we wzorcu męskości, którą świetnie pokazuje ten film. Sama ,,Zjawa” ma kilka naprawdę dobrych scen: ciekawych, niebanalnych. Interesująca jest także sama łaknąca śmierci gra pomiędzy mężczyznami, którą reżyser (Alejandro González Iñárritu) zestawia z pięknem niewzruszonej natury, cudownej i takiej stoickiej. Chodź ziemię brudzi w bezrozumnych motywacjach przelewana krew, rzeka płynie dalej, śnieg topnieje, spada, topnieje, wyznacza reguły i warunki tej gry. Wokół jest pięknie, w sercach różnie.

 

Autor: Paulina Urbańczyk

Forum:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz